Od ponad roku prowadzimy kompleksowy program ochrony i odtwarzania mokradeł Polski Zachodniej. O jego założeniach pisaliśmy już kilka razy w Boćku i mówiliśmy na naszych sesjach. Dziś przypomnę tylko, że głównym celem programu jest powstrzymanie degradacji, utrzymanie bądź odtworzenie korzystnych warunków hydrologicznych i przyrodniczych na chronionych lub godnych ochrony obszarach wodno-błotnych łąkach, torfowiskach i zbiornikach wodnych.
W ciągu roku programem objęliśmy ponad 50 obiektów o łącznej powierzchni ponad 3000 ha. Obiekty priorytetowe wytypowane zostały spośród obszarów, w obrębie których występują gatunki chronione bądź rzadkie oraz cenne, zagrożone ekosystemy. W kilkunastu obiektach pilotażowych, w Nadleśnictwach Bogdaniec, Bolewice, Brzózka, Gubin i Wolsztyn, a także w naszych ostojach w dolinie Obry i Ilanki, dzięki pomocy Globalnego Funduszu Środowiska, EkoFunduszu i WWF podjęliśmy działania zmierzające do zahamowania nadmiernego odpływu wody, przede wszystkim poprzez budowę prostych urządzeń piętrzących. Pozwoliło to na utrzymanie, bądź niewielkie podpiętrzenie poziomu wody na obszarze około 100 ha różnego rodzaju mokradeł. Efekty tych działań będziemy mogli obserwować już wkrótce, kiedy zacznie rozwijać się roślinność i przylecą ptaki. W tym roku, jeśli uda się pozyskać odpowiednie środki, czynne działania ochronne prowadzić będziemy na ponad 40 obiektach, natomiast w roku przyszłym na około 200.
Założeniem naszego programu jest upowszechnienie stosowanych metod, bo na aktywną ochronę w zachodniej Polsce czeka nie 200, ale co najmniej kilka tysięcy mokradeł. Liczymy, że nasze działania zaczną samodzielnie naśladować inni użytkownicy i zarządcy terenu, szczególnie leśnicy, z którymi ściśle współpracujemy.
Działania te można naśladować już dziś, dlatego poniżej, metodą Adama Słodowego, pokażemy jak zbudować najprostsze modele piętrzeń, gwarantujące zatrzymanie nadmiernego odpływu wody na rowach szerokości 2 - 4 m z obiektów o pow. kilku do kilkunastu ha.
Podstawowym materiałem do budowy prostych piętrzeń są grube (4-5 cm), choć niezbyt szerokie (10-15 cm), długości 1,5 - 2 m, deski z frezem, (jak określają to fachowcy, na tzw. własne pióro), analogiczne jak stosowane w boazerii czy tzw. podłogówce. Z desek tych, zaostrzonych na jednym końcu i wbijanych pojedynczo w grunt na głębokość co najmniej 0,8-1 m montujemy szczelną ściankę przegradzającą ciek. Montaż rozpoczynamy od umocowania dwóch poprzecznych prowadnic (np. krawędziaków 4 x 6 cm lub żerdzi pozyskanych w terenie), pomiędzy które wbijamy i do których przybijamy deski. Istotna, szczególnie przy niewielkich przepływach, jest szczelność konstrukcji, dlatego ważne jest, aby "pióra" były szczelne, a deski przylegały do siebie. Kończymy przycinając górne krawędzie piłą i kształtując odpowiedni przelew. Materiał do wykonania takiego 2-3 metrowego piętrzenia kosztuje 200 - 300 zł, robocizna, w zależności od tego czy będziemy to robić metodą gospodarczą czy zlecimy firmie, 200 - 600 zł. Za niespełna 1000 zł możemy więc uratować kilka hektarów mokradła z kilkoma tysiącami rosiczek, kilkuset storczykami, parą żurawi i wielu innymi, zagrożonymi gatunkami roślin oraz zwierząt tworzących unikalny, ginący ekosystem. Chyba warto!
Oczywiście nie zależy nam na tworzeniu głębokich zbiorników retencyjnych, dlatego wysokość piętrzenia nie powinna przekroczyć kilkudziesięciu cm, a najlepiej jeśli jest mniejsza niż 0,5m. Zresztą na piętrzenie powyżej 1m potrzebne jest zezwolenie wodno-prawne i inne dokumenty, których uzyskanie może okazać się trudniejsze niż wykonanie samego piętrzenia.
Na szerszych rowach, o silniejszym przepływie, lub wyższych piętrzeniach, należy wzmocnić konstrukcję kilkoma balami ułożonymi i umocowanymi za ścianką. Ich dodatkowa rola to zapobieganie erozji dna powodowanej przelewającym się przez ściankę strumieniem wody. Inne rozwiązanie, do stosowania na większych ciekach, to budowa kaskady dwóch lub więcej piętrzeń z przestrzenią pomiędzy nimi wypełnioną kamieniami. Uzyskane w ten sposób zmniejszenie różnicy poziomów po obu stronach piętrzenia ma również znaczenie dla wędrówek zwierząt, szczególnie ryb.
To tylko kilka przykładów możliwych do zastosowania rozwiązań. Zachęcam do ich wypróbowania, oczywiście w obiektach których jesteśmy właścicielami lub zarządcami, tak, aby nie spowodować szkody tzw. osobom trzecim. Istotne jest również, aby nie zaszkodzić przyrodzie, zachęcamy więc do współpracy z nami i korzystania z naszej pomocy, do której się zobowiązujemy. Realizując projekt uczymy się zresztą również sami.
Andrzej Jermaczek