Janówek* znowu straszy
![]() ![]() W kampanii wyborczej obiecywałem ostateczne zamknięcie wysypiska w Maślicach. Sądząc po działaniach władz miasta Wrocławia wszystko wskazuje na to, że obietnica ta - nie tylko moja zresztą - zostanie zrealizowana. Niestety, władze miasta Wrocławia zdecydowanie zmierzają do lokalizacji w odległości około 2 km od zamykanego wysypiska w Maślicach nowego składowiska koło oczyszczalni ścieków na Janówku na terenach, które w 1997 r. podczas powodzi pokryła 2-metrowa warstwa wody*. Wiele istotnych zastrzeżeń do tej lokalizacji było podnoszonych przez mieszkańców sąsiednich osiedli, a także liczne instytucje naukowe i publiczne. Zastrzeżenia te miały charakter przyrodniczy, hydrologiczny i przeciwpowodziowy, prawny oraz społeczny. Jest oczywiste, że każda tego rodzaju inwestycja budzi zastrzeżenia. Mam podstawy przypuszczać, że w tym przypadku nie rozpatrywano poważnie istniejących alternatyw, być może mniej kontrowersyjnych. Osobiście rozmawiałem z władzami Strzegomia oraz incognito z mieszkańcami Jaroszowa, w sąsiedztwie którego znajduje się jedna z alternatywnych lokalizacji składowiska. Nie było z ich strony sprzeciwu, raczej oczekiwanie konkretnych propozycji ze strony Wrocławia i gotowość do rozmów. Władze Strzegomia mówiły wręcz o powołaniu związku międzygminnego do spraw zagospodarowania odpadów na swoim terenie i chęci włączenia Wrocławia do współpracy. vObawiam się zatem, że nie wszystkie możliwości rozwiązania problemu składowiska odpadów dla Wrocławia zostały wnikliwie przeanalizowane. Nie jest dobrze, gdy władza z góry wie lepiej, co dla społeczeństwa jest najlepsze. Kilka tygodni temu miałem okazję uczestniczyć w organizowanym przez Ministerstwo Ochrony Środowiska i organizacje pozarządowe seminarium, dotyczącym udziału społecznego w podejmowaniu decyzji. Uczestniczący w tym spotkaniu urzędnicy Ministerstwa Gospodarki Holandii mówili o istniejących tam procedurach rozwiązywania kontrowersyjnych problemów. Podjęcie decyzji poprzedza długa praca władz z grupami społecznymi, polegająca na dobrym określeniu i zgodzeniu się co do charakteru problemu. Później przychodzi czas na prezentowanie i uzgadnianie, jakimi metodami i w jakim miejscu problem ten może być rozwiązany. Wielomiesięczna, a czasem wieloletnia dyskusja prowadzi do uzgodnienia przez władze z mieszkańcami optymalnego sposobu rozwiązania istniejącego konfliktowego problemu. Po przeprowadzeniu takiej procedury podjęta decyzja nie bywa przedmiotem protestów społecznych, a jeśli już, to minimalnych. Myślę, że warto brać przykład z Holendrów. Procedury demokratyczne, choć czasochłonne, prowadzą bowiem do realizacji zasady zrównoważonego rozwoju - ekorozwoju, a do realizacji tej zasady zobowiązuje nas art. 5 nowej Konstytucji. Mówiąc o problemie utylizacji odpadów komunalnych z Wrocławia należy mieć na uwadze jeszcze jeden aspekt tego problemu. Chodzi bowiem nie tylko o lokalizację nowego składowiska śmieci. Mówiliśmy jednocześnie - i mówimy nadal - o potrzebie zbudowania we Wrocławiu systemu minimalizacji i zagospodarowania odpadów komunalnych. Istniejący program pilotażowy selekcji odpadów powinien być rozwinięty tym bardziej, że dziś nie ma problemu ze zbytem większości surowców (poza makulaturą) wysegregowanych z odpadów. Nowoczesne składowisko odpadów, z izolacją od wód gruntowych, z oczyszczaniem odcieków, z ewentualną produkcją biogazu z metanu, który można wykorzystać energetycznie, nie pozwalając na zwiększanie przez jego emisję efektu cieplarnianego, jest przedsięwzięciem kosztownym. Ilość składowanych odpadów należy więc minimalizować, wydłużając czas funkcjonowania takiego składowiska, odzyskując cenne surowce wtórne oraz oszczędzając pieniądze podatników. Ostatnio wyliczono, że tylko puszki aluminiowe trafiające rocznie na wysypiska mają wartość ok. 50 mln zł. Radosław Gawlik
|
*
W dolinach śląskich rzek spotkać możemy niejedną wieś Janówek. Nazwa ta wiąże się z położeniem miejscowości na terenach zalewowych i charakterystycznymi dla Śląska, letnimi wylewami rzek na Świętego Jana. |