Wegetariańska świadomośćKiedy przed laty rezygnowałem z jedzenia mięsa, zupełnie nie zdawałem sobie sprawy jak wielki potencjał kryje w sobie idea wegetarianizmu. Zrozumienie przychodziło powoli. Z czasem stało się dla mnie jasne, że wegetarianizm zastosowany w praktyce uzdrawia ciało i ducha oraz środowisko naturalne; rozwija wrażliwość duchową; uzdrawia stosunki społeczne i buduje pokój światowy. To oczywiste, że między osobami jedzącymi mięso a wegetarianami występują znaczne różnice świadomości. Jednocześnie mniej jest wiadome ogółowi, że poważne różnice wiedzy, rozumienia, motywacji występują w obrębie grupy wegetariańskiej. Są różne powody, dla których ludzie odrzucają mięso i pozostają temu wierni. Mamy więc, ujmując skrótowo, wegetarian "zdrowotnych", "etycznych", "religijnych", "ekologicznych" oraz "uniwersalnych". Wegetarianie "zdrowotni" to ci, co zrezygnowali z jedzenia mięsa dla zdrowia. Trzeba powiedzieć, że dokonali trafnego wyboru. Wszystkie badania prowadzone w różnych częściach świata przez renomowane zespoły naukowców pokazują, że wegetarianie statystycznie są zdrowsi i żyją dłużej w porównaniu do swoich współziomków żyjących w tym samym środowisku. Wegetarianie "etyczni" to ci, co nie chcą być przyczyną cierpienia zwierząt oraz ludzi. Zwierząt, bo hodowcy zaślepieni chciwością, traktują je jak nieczujące i bezduszne przedmioty, przysparzając im tylu cierpień, że śmierć w rzeźni może się wydawać wybawieniem. Ludzi, bo masowe spożycie mięsa stymuluje głód światowy. Wegetarianie "religijni" to ci, którym ich grupa wyznaniowa zaleca lub narzuca dietę bezmięsną. Bowiem wegetarianizm podnosi wrażliwość duchową. W świetle tej prawdy dziwnym wydaje się, że jest on zwalczany przez niektóre kościoły. Wegetarianie "ekologiczni" to ci, którym leży na sercu stan środowiska naturalnego. Oni wiedzą, że przemysłowa hodowla zwierząt na rzeź jest jednym z głównych czynników dewastacji Ziemi, i że to ona walnie przyczyniła się do zmian klimatycznych, które właśnie obserwujemy. Wreszcie wegetarianie "uniwersalni" to ci, którzy są świadomi wszystkich lub przynajmniej części aspektów idei wegetarianizmu. Ta grupa jest niestety najmniej liczna. Wegetarianizm nie jest dla każdego. Trzeba do niego w jakiś sposób dojrzeć, budując określony poziom świadomości. Jest to możliwe różnymi sposobami, np. przez zdobywanie wiedzy i analizę informacji, które do nas docierają. Kiedy jesteśmy zamknięci na jakąś wiedzę, możemy żyć w nieświadomości przez dziesiątki lat - jak we śnie. Czasem jednak następuje wstrząs. Jego aktualnym przykładem jest choroba wściekłych krów - poważne zagrożenie nie tylko dla osób jedzących mięso, ale również dla wegetarian. Bowiem żelatyna otrzymywana z chorych zwierząt jest obecna w wielu produktach spożywczych. Właściwie tylko wegetarianie "zdrowotni" oraz weganie interesują się składem tego co kupują i dlatego czytają etykietki towarów. Substancje otrzymywane z krów można też znaleźć w szczepionkach, kosmetykach, parafarmaceutykach i lekach. To poziom świadomości decyduje o sposobach postępowania. Gdy czegoś nie wiemy, nie możemy dokonywać trafnych wyborów. Czasem słyszymy pretensje skierowane do otoczenia: "Dlaczego nikt mi nie powiedział. Gdybym wiedział/a, moje postępowanie byłoby inne!" Tak właśnie wielu ludzi reaguje jeszcze w trakcie czytania książek Juliet Gellatley. Te książki zmieniają świadomość. Wiele osób odpowie: "Ja nie mam czasu na czytanie książek". Na szczęście są inne sposoby zdobywania wiedzy - np. żywy kontakt z wegetarianami. W wielu miastach są kluby, gdzie można ich spotkać. Np. we Wrocławiu działa Klub Wegetarian i Sympatyków Wegetarianizmu. Wegetarianie związani z tym Klubem zorganizowali w 2000 r. wizytę Juliet Gellatley we Wrocławiu oraz dwa otwarte wykłady lekarza medycyny nt. wegetarianizmu w profilaktyce i leczeniu chorób cywilizacyjnych. Specjalnością Klubu stały się Wigilie wegatariańskie, gdzie wstęp jest wolny, a sceptycy mogą skosztować wegetariańskich potraw i w ten sposób przekonać się, że wegetarianizm nie oznacza umartwiania się. Mówiąc po kupiecku, być wegetarianinem zwyczajnie się opłaca. W Europie Zachodniej wegetarian przybywa lawinowo. Ci bogaci ludzie, kiedy poznają prawdę o skutkach produkcji i konsumpcji mięsa, zmieniają dietę, bo chcą żyć dłużej, zdrowo i szczęśliwie. Bogate społeczeństwa potrafią kalkulować. Mają więcej do stracenia.
Andrzej Chaber |