autor: R.Olbiński

Pora posprzątać umysł,

a nie tylko świat



Sporo już czasu upłynęło odkąd Mira Meysztowicz sprowadziła do naszego kraju z dalekiej Australii akcję Clean up the world. Początkowo energia tłumów wykorzystywana była jedynie do zbierania porozrzucanych wokół śmieci.

Wielu raził ceremoniał sprzątania przez dzieci terenów, które uprzątnąć powinny odpowiednie służby.

Uwagi te nie dotyczyły zwykle terenów położonych zdala od miast - tam choćby w górach sprzątanie ma jakiś sens. Wiem to, bo sam z moją rodziną przeszedłem w tym roku z workiem na odpady okolice przełęczy Jugowskiej w Górach Sowich. Jakaż była moja radość, gdy usłyszałem zdziwiony głos niewiedzącego o naszej akcji przyjaciela opowiadającego ze zdumieniem, że był tam na drugi dzień i nie spotkał śmiecia...

Powróćmy jednak do Sprzątania Świata. Szybko tu i ówdzie zaczęto z mniejszym lub większym skutkiem zwracać uwagę na konieczność recyklingu odpadów - choćby puszek aluminiowych. Pod wpływem głosów zdrowego rozsądku sprzątanie coraz mniej stawało się akcją, a coraz bardziej codziennym działaniem.

Kolejnym krokiem w rozwoju Sprzątania świata był powrót do źródeł śmiecenia - czyli do sklepów i naszego szału zakupów. W 2000 roku we Wrocławiu zorganizowaliśmy po raz pierwszy akcję sprzątania wspólnie z największym w naszym mieście (choć położonym poza jego granicami) centrum handlowym Bielany. Centrum przejęło w ten sposób część odpowiedzialności za pokonsumpcyjne góry odpadków.

Choć Wrocław nie pozostawał w tyle w zbieraniu porozrzucanych śmieci - wspólnie z ponad 30 tysiącami uczestników uprzątnęliśmy ponad 19 ton odpadów, to jednak ważniejsza wydaje się podjęta wspólnie z handlem próba zawrócenia części odpadów z drogi na wysypisko. W sobotni wrześniowy dzień przed kubłami do oddawania surowców pojawili się zwykli ludzie.

Oddawano makulaturę, puszki, plastiki, baterie. Zebrano tego tony, ale ważniejsze było zaangażowanie uczestników, które - wierzymy, że nie wynikało tylko z oferowanych nagród. To właśnie dzięki ludziom takim jak oni możliwa jest stopniowa zmiana świata.

Jesteśmy wdzięczni nie tylko im, ale również głównym organizatorom: Basi Wójcik z Centrum Bielany oraz naszemu wolontariuszowi Grzegorzowi Ocharskiemu (jego raport z działań znaleźć można w internetowej wersji Kropli). To dzięki ludziom takim jak oni udało nam się trochę posprzątać. Ale długa jeszcze droga przed nami. Jeśli bowiem chcemy uratować naszą planetę przed skutkami bezmyślnej konsumpcji musimy zmienić nasze podejście do eksploatacji świata. Cóż - pora posprzątać nasz umysł.

Krzysztof Smolnicki
Prezes Dolnośląskiej Fundacji Ekorozwoju

P.S. Nie zatrzymaliśmy się tylko na jednej akcji. W listopadzie 2000 roku dzięki wsparciu Gminy Wrocław zorganizowaliśmy w Krzyżowej pierwszy warsztat dla dwudziestki najbardziej aktywnych uczniów w tegorocznym sprzątaniu. Są oni liderami, którzy pomogą zmienić świat i nas samych.

[ << poprzednia ] [ strona główna ] [ następna >> ]