Główna \ Kiermasz pomysłów \

Bocian w literaturze

Praca "Bocian w literaturze" to pierwsza część większego opracowania, omawiającego rolę bociana białego w naszej kulturze i tradycji. Pozostałe części, które na razie są w fazie opracowywania, obejmują następujące zagadnienia: bocian w literaturze dla dzieci, bocian w sztuce i bocian w tradycjach. Całość powstaje w oparciu o materiały zebrane i wykorzystywane w ramach realizacji programu edukacyjnego "Bocian". Myślę, że tak opracowany zestaw może ułatwić pracę nauczycielom.

Boćku mój, boćku. Od małego chłopięcia
lubię cię niezmiernie (...) przybywałeś,
nie zawodząc nigdy z dalekich stron.

Jakub Bojko: Pisma i mowy; Lwów 1904

Bocian biały jest jednym z tych nielicznych gatunków ptaków, które, przynajmniej w naszym kraju, są znane każdemu. Trudno sobie wyobrazić człowieka, który nie widzial bociana, nie potrafi go rozpoznać, lub, co jeszcze mniej prawdopodobne, nic o nim nie słyszał. Jest to ptak bardzo popularny, darzony powszechną sympatią i swego rodzaju szacunkiem.

"Na wywróconej bronie gniazdo sobie urządza bocian, zwany wojtkiem, ptak szanowany."
Władysław Smoleński: Pisma historyczne; Kraków 1901

Z radością witamy go po wiosennym przylocie, ze smutkiem żegnamy jesienią. Popularność ta i nasze uczucia względem bocianów wynikają z kilku przyczyn.

"Bociana białego człowiek od wieków otacza szczególną sympatią i opieką, gdyż gnieździ się on w pobliżu osiedli lub wprost na dachu. Ponieważ jest duży i kontrastowo ubarwiony, tworzy wszystkim dobrze znaną ozdobę naszego krajobrazu."
Jan Sokolowski: Ptaki ziem polskich;Warszawa 1972

Bocian jest rzeczywiście ptakiem okazałym, co sprawia, że łatwo go zobaczyć. Charakterystyczna sylwetka i ubarwienie ułatwiają rozpoznanie tego ptaka wśród innych przedstawicieli skrzydlatego bractwa.

"Jak wiadomo, bocian biały szuka sąsiedztwa człowieka i gniazdo ściele na drzewie w pobliżu zabudowań lub też wprost na dachu (...)".
Jan Sokołowski: Zwierzęta z mojego szkicownika;Warszawa 1961
"Pociąg bocianów do ludzi zaiste dziwny i niczem nie wytłomaczony! Pojmuję, że wróbel, szpak, wrona do naszych mieszkań się zbliża, bo tam pożywienie te ptaki znajdują; lecz dlaczego bocian szuka naszych dachów, strzech i kominów, dlaczego się gnieździ w ogrodach na drzewach, kiedy pożywienia szuka daleko od osiedli ludzkich, na polach, łąkach i bagnach?"
Kazimierz Wodzicki: Bocian; Kraków 1877

Ten zwyczaj gniazdowania w pobliżu ludzkich siedzib nie tylko ułatwia obserwację bocianich zachowań, ale także sprzyja tworzeniu "sąsiedzkiej" więzi emocjonalnej z tym ptakiem. Do tego bocian jest gatunkiem w Polsce stosunkowo licznym, bez większych problemów można go spotkać nawet podczas krótkich wypadów za miasto, a często również w obrębie mniejszych miast. Bliskiemu kontaktowi sprzyja także usposobienie ptaka, który, jeśli nie jest płoszony, pozwala się obserwować z niewielkiej odległości. Tak łatwy kontakt spowodował, że chętnie obserwujemy bociany, a o ciekawostkach z ich życia często pisze prasa, mówi się w radio i telewizji. Łatwość obserwacji nie ułatwia jednak ich naukowego poznania. Wiele błędnie zinterpretowanych obserwacji do dzisiaj funkcjonuje w postaci mylnych sądów i wyobrażeń. Spotkanie z bocianem zawsze pobudza wyobraźnię, traktujemy go nie tylko jako składnik naszej przyrody, polskiego krajobrazu. Ptaka tego uważamy także za nieodłączny element naszej kultury i tradycji. Od najmłodszych lat towarzyszy nam jako bohater telewizyjnych kreskówek i utworów literackich, symbol poetycki, obiekt przedstawiany często w sztuce, temat przysłów i wierzeń. Jest częstym motywem na znaczkach i kartkach pocztowych, w symbolach różnych instytucji i firm. Z bocianem wiążą się także popularne nazwiska i nazwy licznych miejscowości.

Przegląd dotyczący pozycji bociana w literaturze, z oczywistych powodów należy rozpocząć od literatury ornitologicznej i przyrodniczej. Piśmiennictwo tego rodzaju poświęca bocianom wiele uwagi.Pierwsze wzmianki o tych ptakach pochodzą jeszcze ze starożytności. Pisali o nim między innymi Arystoteles i Pliniusz Starszy. Arystoteles żył w IV wieku pne. Jest znany głównie z prac filozoficznych, zajmował się także naukami przyrodniczymi i uchodzi za ojca zoologii jako samodzielnej nauki. W "Historii naturalnej zwierząt" zawarł wiedzę przyrodniczą swych czasów. Obok licznych trafnych obserwacji książka ta zawiera wiele błędnych, nieraz bajkowych interpretacji. Od Arystotelesa pochodzi twierdzenie, że bociany zapadają w sen zimowy ( podobnie jak inne ptaki: jaskółki, skowronki, drozdy). Przekonanie to utrzymało się w nauce aż do XV wieku. Nie sprostował go drugi z wielkich przyrodników antyku, Pliniusz Starszy, żyjący w I wieku naszej ery w Rzymie. Uczony ten zginął obserwując z bliska wybuch Etny. Jego "Historia naturalna" to dzieło na owe czasy dobre, pełne wprawdzie błędów, ale zawierające także wiele poprawnych obserwacji. W średniowieczu, na przełomie XV i XVI wieku, wielki wkład w rozwój nauk przyrodniczych wniósł Olaus Magnus, piszący po łacinie szwedzki historyk, geograf i naturalista. Jego obserwacjom zawdzięczamy wiele danych o przelotach ptaków, między innymi i bocianów. Jako pierwszy ogłosił, że czarne bociany przyleciały razem z żurawiami, a o bocianach białych pisał:

"(...) gniazda budują nie tylko na mokradłach, ale i w osadach ludzkich."

W polskiej literaturze bocian pojawił się w początkach XVI wieku, na kartach dzieła Stefana Falimirza "O ziołach i o mocy ich", wydanego w Krakowie w 1534 roku. Wbrew tytułowi, praca ta traktuje nie tylko o ziołach. Autor przedstawił w niej stosowane w tamtych czasach sposoby leczenia oraz ówczesne medykamenty. W rozdziale 46 podaje kilka ciekawostek o bocianach ( o ich wzajemnej troskliwości wobec siebie, wierności w parach), po czym przedstawia sposoby leczenia trzech dolegliwości za pomocą środków uzyskanych z tego ptaka. Uważa go chyba za ptaka powszechnie znanego, bo pomija opis i przedstawia go następująco:

"Bocian iest ptak lutościwy bo gdy starym bocianom skrzidła wypadaią, tedy młodzy żywią ie y zagrzewaią (...)".

Falimirz odróżnia oba gatunki naszych bocianów:

"Jest też drugi Bocianow rodzay, na grzbiecie wszytek czarny a pod brzuchem troche białasy, ale tacy nie lęgą się przy ludziech, ale na bagnach."

Kolejnym polskim autorem piszącym o bocianie był Mateusz Cygański. Nie był on przyrodnikiem, ale jako zapalony myśliwy z pewnością znał się na ptakach. W roku 1584 ukazała się jego książka "Myślistwo ptasze". Poświęcona jest różnym gatunkom ptaków, na jakie wówczas polowano i ówczesnym sposobom polowania. Cygański wymienia poszczególne gatunki alfabetycznie, przy każdym podaje krótką wierszowaną charakterystykę, a potem omawia sposoby polowania. Fragment o bocianie Cygański rozpoczyna wierszem:

"Bocian. To ptak domowy: pożytek go taki,
Jadowite, sprosne trawi robaki.
I przetoż rzadko myśliwiec nań iedzie,
Nie rad go iada na swoim obiedzie."

W latach 1745 - 1756 we Lwowie ukazywały się "Nowe Ateny..." księdza Joachima Benedykta Chmielowskiego. Ten autor pierwszej polskiej encyklopedii, pełnej wiadomości niezwykłych, bajkowych, umieścił w swym dziele także kilka ciekawostek o bocianach, utrzymanych w tonie sensacji, tak lubianym przez ludzi baroku, wśród nich następującą historię z Tarentu:

"Czasu iednego młody bocian gdy z gniazda wypadł, złamał nogę; Herakleida obywatelka Torrentu miasta, kompassyą ( litością) wzruszona, nogę tęż wzięła w leszczoty, obwinęła, wygoiła, puściła na wolność. Ptak wdzięczny tey sobie przysługi, wkrótce kamień drogi, ponad nią lecący, na podołek iey spuścił, który iak pochodnia świecił się w nocy."

Nieco wcześniej, bo w roku 1736 w Sandomierzu ukazała się książka pod łacińskim tytułem "Historia naturalis curiosa Regni Poloniae..." ( Osobliwości przyrodnicze Królestwa Polskiego). Jej autorem był ksiądz Gabriel Rzączyński, który scharakteryzował w niej 105 gatunków ptaków, między innymi legendarnego orła białego. O bocianie przytoczył ciekawostkę, która może uchodzić za pierwszy w Polsce przypadek znakowania ptaków w celu badania ich wędrówek. Autor ten opowiada, że pewien szlachcic, właściciel oswojonego bociana, przed jesiennym odlotem zawiesił na szyi swego wychowanka żelazną blaszkę z łacińskim napisem: "Haec ciconia de Polonia." ( Ten bocian jest z polski.), po czym wypuścił ptaka na wolność. Bocian odleciał, a gdy powrócił wiosną, na jego szyi, zamiast żelaznej blaszki, była złota tabliczka, a na niej napis: "India cum donis remittit ciconiam Polonis." ( Indie, wraz z darem, odsyłają bociana Polsce). Uradowany właściciel boćka jesienią powtórzył całą operację, ale kolejnej wiosny czekał go zawód. Ptak wprawdzie wrócił, ale zamiast spodziewanej złotej tabliczki przyniósł miedzianą blaszkę z napisem: "Grata Japonia pro haec ciconia."( Japonia dziękuje za tego bociana).

Od końca XVIII wieku publikacje związane z bocianem mają już charakter prac przyrodniczych , a nawet typowo ornitologicznych. Autorzy piszący wcześniej nie byli przyrodnikami. Falimirz był medykiem, Cygański zapalonym myśliwym. Ich wiedza o świecie ptaków była wiedzą typowo praktyczną, zwiazaną z ich podstawowymi zajęciami. Chmielowski i Rzączyński świat przyrody traktowali jako miejsce poszukiwania ciekawostek, rzeczy niezwykłych, osobliwości, w których lubowali się im współcześni. Ich następcy to wykształceni przyrodnicy i chociaż większość przekazanych przez nich informacji już się zdezaktualizowała, a niektóre mogą wręcz śmieszyć naiwnością interpretacji, to jednak ich prace stanowią ważne pozycje w rozwoju naszej ornotologii.

W 1769 roku w Warszawie ukazał się czterotomowy podręcznik "Zwierząt domowych i dzikich osobliwie krajowych historii naturalnej początki i opisanie" księdza Jana Krzysztofa Kluka. Tom II, poświęcony ptakom, złożony z trzech części, zawiera wyniki obserwacji autora dotyczących między innymi bociana oraz związane z tym gatunkiem wierzenia i legendy. Nie był to podręcznik ornitologii w dzisiejszym rozumieniu, był raczej poradnikiem dla gospodyń, hodowców i myśliwych, ale ze względu na piękny, archaiczny język i dzisiaj wart jest uwagi. Ksiądz Kluk tak opisuje naszego bohatera:

"Bocian pospolity ( Ciconia alba). Jest to ptak niemały, nogi wysokie i dziób długi mający, biały z czarnymi skrzydłami, mniemam rzadko komu nieznajomy."

W 1821 roku w książce "Zoologia czyli Zwierzętopismo ogólne" Felix P. Jarocki pisał:

"Bociany są ptakami dużemi, a niektóre nawet do naywiększych policzone być mogą. Wszystkie żywią się niemal wyłącznie Gadami i Płazami. Z tego powodu w mieyscach bagnistych są wielce poważane."

Pierwszą monografię bociana wydał we Lwowie w 1876 roku ksiądz Eugeniusz Janota. Nosiła tytuł: "Bocian. Opowiadania, spostrzeżenia i uwagi."

Książka zawierała liczne obserwacje bocianich zwyczajów dokonane przez autora, informacje i ciekawostki zaczerpnięte od innych badaczy oraz opowiadania o legendach i wierzeniach dotyczących bociana. W rok później, w Krakowie, ukazało się drugie wydanie książki "Bocian" hrabiego Kazimierza Wodzickiego ( pierwsze w 1856). Autor był jednym z najbardziej znanych polskich ornitologów XIX wieku, badaczem ptaków Małopolski. Wszystkie jego dzieła odznaczają się erudycją i pięknym stylem. Tak opisuje bociana:

"Ptak żałobny, czarny z białem, któż go nie zna? Dziób dlugi, silny, koniczny, nogi czerwone; rozumny, pełen zastanowienia, nie zna pośpiechu oprócz do ucieczki, smętny i zawsze dumający;"

Wiele poczynionych przez Wodzickiego obserwacji stało się sensacją dla ówczesnego świata naukowego. To właśnie on, jako jeden z pierwszych, trafnie opisał szlak wędrówek bocianów. Oprócz prac ściśle naukowych pisał także takie, w których naukowcem być nie chciał:

"Nie zamierzam ja być wcale naukowym pisarzem: dzielić wam przyrodę na rzędy, familie, pokrewieństwa (...) odrzucam precz opisy składu pierza, szkieletu(...) nie chcę mowić o anatomii, ani też nie chcę robić wyciągów z zagranicznych autorów. Zapytacie zapewne, co pozostanie do druku? - Oto spostrzeżenia szlachcica miłującego przyrodę (...), który corocznie dokładniej poznając swych ukochanych powietrznych mieszkańców zgłębił ich życie i odkrył wiele dotąd nieznanego (...)".

Do tej właśnie grupy prac, w której Wodzicki rezygnuje z naukowej ścisłości na rzecz pięknej gawędy o ukochanych ptakach, prac, które miały nie tylko uczyć, ale i wychowywać, należy "Bocian" wydany w cyklu "Zapiski ornitologiczne".

W książce autor patrzy na ptaki jak na istoty obdarzone ludzkim rozumem. Przedstawiony przez niego bocian, stojąc na jednej nodze na skraju gniazda, rozmyśla nad metodami wychowawczymi, które mogłyby zaradzić negatywnym skutkom nadmiernej czułości małżonki wobec dziatek. Czytając Wodzickiego musimy pamiętać o tym, że taki antropomorfizm obowiązywał wówczas w naukach przyrodniczych. Zresztą "Bocian" nie aspirował do roli pracy naukowej, za jaką często później był uznawany.

Książka ta przez ponad sto lat była ostatnią poświęconą wyłącznie bocianowi. Dopiero w roku 1984 we Wrocławiu wydano pracę Władysława Strojnego: "Bocian biały."

"Nie ma u nas czlowieka, który nie znałby bociana białego. Pamiętamy go z czasów dzieciństwa, z bajek i opowieści, wielu widziało go w locie, klekocącego na gnieździe lub kroczącego poważnie i dostojnie po łące. Ten długonogi i długodzioby ptak od niepamiętnych czasów związał się z człowiekiem i otaczany jest powszechną sympatią. Ludzie są dumni, że bociany mają swe gniazda w ich obejściu lub jego pobliżu, chętnie wychowują wyrzucone i osierocone jego maleństwa, a gdy opustoszeją gniazda odczuwają żal i troskę o przyszłość tego gatunku. Polska jest zresztą uprzywilejowanym w Europie siedliskiem bocianów i w dużej mierze od nas zależy aby ten wspaniały ptak, dla wielu z nas symbol ojczystego krajobrazu, był dalej ozdobą naszego kraju."

Tak autor rozpoczyna przegląd wiadomości o bocianie, jego biologii, wędrówkach i liczebności. Podaje też informacje o wierzeniach, przysłowiach i tradycjach związanych z bocianem. Całość uzupełniają starannie dobrane cytaty z dzieł przyrodników i literatury pięknej.

Wreszcie w roku 2000 we Wrocławiu, przy współpracy PTPP "pro Natura", Zbigniew Jakubiec i Przemysław Szymoński wydali monografię: "Bociany i boćki". Zawiera ona najnowsze ustalenia dotyczące liczebności i rozmieszczenia bociana w Polsce, jego biologii i cyklicznych, rocznych zmian w trybie życia, podstawowych problemów związanych z jego ochroną oraz miejsca bociana w naszej tradycji. Ważnym elementem książki jest prezentacja krewniaków naszego boćka. Na szczególną uwagę zasługują piękne zdjęcia ilustrujące publikację.

W ciągu stulecia dzielącego książkę Wodzickiego od prac Strojnego oraz Jakubca i Szymońskiego, bocian oczywiście nie zniknął całkowicie z polskiej literatury ornitologicznej. Nie był wprawdzie głównym bohaterem publikacji, jednak badacze umieszczali go w każdej pozycji omawiającej krajową ornitofaunę. Spośród opracowań ogólnych, podających istotne wiadomości o bocianie należy wymienić następujące:

  1. Władysław Taczanowski: Ptaki krajowe; Kraków 1882 - 1883,
  2. Andrzej Dunajewski: Klucz do oznaczania ptaków Polski; Warszawa 1938,
  3. Jan Sokołowski: Ptaki ziem polskich; Warszawa 1972,
  4. Jerzy Gotzman, Bolesław Jabłoński: Gniazda naszych ptaków; Warszawa 1972,
  5. Bronisław Ferens, Jacek Wasilewski: Ptaki. Fauna słodkowodna Polski. Zeszyt 3; Warszawa 1972,
  6. Ludwik Tomiałojć: Ptaki Polski - liczebność i rozmieszczenie; Warszawa 1990,
  7. Przemysław Busse (red.): Mały słownik zoologiczny - Ptaki; Warszawa 1990.

Bocian zajmuje ważną pozycję na lilście gatunków przedstawianych w popularnej literaturze przyrodniczej. Zakres "bocianiej" tematyki poruszanej w tego typu opracowaniach jest bardzo szeroki. Informacje na temat wędrówek różnych ptaków, w tym także bocianów, przedstawia Janusz Domaniewski w książce "Wędrówki ptaków", wydanej w Warszawie w 1954 roku ( wyd. I, Lwów 1934). Wiesław Albin Chmielewski z kolei omawia ślady i tropy pozostawione przez bociana i inne zwierzęta - "Tropy i ślady zwierząt"; Warszawa 1987. W wydanej w sierpniu 1946 roku w Łodzi książęczce "Ptaki pożyteczne i ich ochrona", Melityna Gromadska przekonuje o pożytecznej roli bociana w przyrodzie. "Ptaki w domu i za oknem", wydana w Warszawie w 1988 roku broszura Marka Zdanna, to pozycja, w której znajdziemy informacje jak zaopiekować się bocianem, który nie odleciał na zimę. Z książek zawierających ogólne informacje o bocianie można wymienić:

  1. Jan Sokołowski: Nasze ptaki. Przewodnik do rozpoznawania ptaków krajowych w warunkach naturalnych; Warszawa 1962,
  2. Jan Sokołowski: Ptaki Polski. Atlas;Warszawa 1972,
  3. Kazimierz A. Dobrowolski: Ptaki Europy - przewodnik terenowy; Warszawa 1982,
  4. Robert Jacek Dzwonkowski: Ptaki chronione w Polsce; Warszawa 1996,
  5. Jadwiga Knaflewska, Michał Siemionowicz: Przyroda Polska. Encyklopedia szkolna; Warszawa 2001.

Ponadto widomości o bocianach można szukać w książkach obcych autorów, przetłumaczonych na język polski. Są to:

  1. Wolfgang Makatsch: Ptak i jajo, gniado, pisklę; Warszawa 1957,
  2. Jan Hanzak: Wielki atlas ptaków; Warszawa 1974,
  3. Jurgen Nicolai, Detlef Singer, Konrad Wothe: Ptaki - encyklopedia kieszonkowa; Warszawa 1996,
  4. Christopher M. Perrins: Wielka encyklopedia ptaków; Warszawa 1996.

Sposród opowiadań przyrodniczych warto sięgnąć po "Życie zwierząt" Alfreda Brehma. W tomie drugim, poświęconym ptakom, autor pisze między innymi o przywiązaniu bocianich par do gniazda:

"...raz założone gniazdo służy bocianom zazwyczaj wiele lat. Stwierdzono w niektórych przypadkach, że wykorzystywane było rokrocznie z górą przez cały wiek...".

Podaje także ciekawe informacje dotyczące diety bociana:

"Jest bocian w najpełniejszym tego słowa znaczeniu ptakiem drapieżnym. (...) Okresami, np. po ostrych zimach, dżdżownice są jego wyłącznym pokarmem. W latach suchych żywi się owadami, w wilgotnych żabami, pijawkami i wężami. Pożera także jaszczurki, padalce i inne gady, jest jednak nadto łasy na ryby (...) "sztyletuje" krety i młode zające, czasami wyrządza szkody wśród pszczół...".

Dwa piękne opowiadania dotyczące bociana znajdują się w wydanej w Warszawie w 1967 roku książce Jana Jerzego Karpińskiego "Z puszcz i lasów". Pierwsze to opis walki, jaką stoczyła para bocianów w obronie swego gniazda z pisklętami przed inną parą. Napastnicy potraktowali zamieszkane gniazdo jak skład materiału do budowy własnego. Walka zakończyła się zwycięstwem prawowitych gospodarzy. Drugie opisuje sejm bociani na podleśnej łące. Wśród innych opowieści poświęconych różnym gatunkom zwierząt są także wspomnienia autora z jego spotkań z bocianem czarnym. Ciekawy opis bocianiego sejmu znajdziemy w wydanej w Warszawie w 1963 roku książce "Głos przyrody":

"Szłam sąsiadujacą z polami porębą, równolegle do ściany wysokiego lasu i słuchałam leśnego szumu. (...) Szłam cicho z pochyloną głową, omijając jeżynowe zarośla i suche gałęzie, więc właściwie najpierw nadleciał głos - szum silny, zupełnie inny od sosnowego - łopot skrzydeł.

Wysoko, przede mną, wystająca ze ściany lasu gałąź rozłożystej sosny ugięła się pod ciężarem ogromnego ptaszyska. Za chwilę nadleciał drugi. Na pozostawionym pośrodku poręby starym drzewie jest ich już trzy, cztery, pięć... Patrząc pod słońce nie mogę rozróżnić barw upierzenia. Ale za chwilę ptaki są już i za mną i tam uginają się wystające ponad zrębem gałęzie. Zawracam więc, by na nie popatrzeć i rozpoznać, mając słońce za sobą.

Bociany!!!

Po prostu bociany! Ale to już nie są swojskie, zwyczajne, powolne bociany, na które prawie nie zwraca się uwagi, tak zrosły się z szerokim dachem stodoły czy miękką płaskością zielonej łąki. Teraz obsiadły sosny gęsto, niemal jeden przy drugim. Wśród ciemnej zieleni igliwia kołyszą się na długich nogach wspaniałe biało - czarne postacie. Krzyżują się czerwone szpady dziobów. Naliczyłam ich prawie sto pięćdziesiąt.

Nagle głuchy syk, lekko uniesione skrzydła i szyja drapieżnie wyprężona do dołu. Spadnie - pomyślałam z przerażeniem. Lecz oto nagłym ruchem szyja przerzuca głowę na plecy, skrzydła opadają po obu stronach ciała jak rozłożone wachlarze. Bocian klekoce. Na sosnach w zachodzącym słońcu - klekoce sto pięćdziesiąt bocianów. Jak daleko wieczorne powietrze roznosi ten głos? Co on oznacza? Wezwanie dla opóźnionych? Liczenie szeregów? Czy coś w rodzaju pożegnania?

Słońce już zaszło. Zorze się tylko czerwienią. Gasną wierzchołki drzew. Kolejno milkną bociany. Dziś szumi im las sosnowy, jutro zaszumią podniebnie ich własne skrzydła, za parę dni będzie w dole szumiało morze, a potem palmy. Sto pięćdziesiąt wspaniałych ptaków, ptaków nagle niewiarygodnych - jakby owianych już romantyczną egzotyką podróży - zasypia na granicy leśnego szumu.

Barbara Radziwiłł: Ostatni nocleg

Wiele interesujących opisów znajdziemy u starszych autorów:

"Bocian wraca do swego gnaiazda. Długo krąży nad nim i klekoce głośno, zanim siądzie. (...) Czy widzieliście kiedy sejmy bocianie! Bociany urządzają je przed odlotem na polach."
Helena Boguszewska: Patrz dokoła, Opowiadania przyrodnicze; Warszawa 1920
"Gniazdo bocianie ożywiło się ogromnie. Siedzi na nim czworo młodych bocianiąt."
Bohdan Dyakowski: Z naszej przyrody. Obrazy z życia zwierząt i roślin krajowych; Warszawa 1926
"Oto już słyszę klekoty bocianie. (...) Na wysokim dębie klekotały bociany, machając skrzydłami. (...) Ot, na jednej nodze bocian na gnieździe przy swej bocianowej stoi i drzemie, skrywszy nos różowy pod ciepłe skrzydło."
Adam Pług: Zagon rodzinny; Wilno 1854

W literaturze pięknej bocian jest częstym motywem w powieściach, opowiadaniach i wierszach. Piękny, pełen niezwykłej ekspresji opis znajdziemy u Adolfa Dygasińskiego:

"Miłość upaja i żółwie, i żaby, i ryby, i owady rozliczne. Przy tym zapał niesłychany ogarnia nowożeńców do zakładania ognisk rodzinnych - budowania chat. Śliczne są te gniazda, wyrabiane w natchnieniu miłości gorącej. Tylko jeden bocian kocha się bardzo spokojnie. Oświadczył się swej narzeczonej głosem drewnianym, bez żadnych wzruszeń, uniesień i zaraz potem poszedł polować na żaby.

Należy on do rzędu tych ptaków, które nie uwzględniają ani ciepłych, ani gorących wybuchów uczucia, są surowo moralne, rozważne i bardzo obowiązkowe. Założył ognisko rodzinne, jest niezłomnie pewny uczuć małżonki i żyje zapracowany w nieustannej trosce o przechowanie z pokolenia w pokolenie obyczajów nieskażonych. Wybucha namiętnością wtedy tylko, kiedy widzi, że bocianica zbywa jak bądź obowiązki albo któreś z dzieci zanosi się na nicponia. Co on się naklekce, natrejkota, ile razy w gnieździe znajdzie stan rzeczy nie po swojej myśli! Podług niego byt świata zależy od zachowywania cnót w gatunku bocianim. Ludzie też czczą go za cnoty.

A wkoło bociana świątobliwego - rozpusta, szały namiętności, wybuchy serc tkliwych, aż wody się pienią. Czuć miłość w powietrzu, w wodzie i na ziemi."

"Gody życia"

W wielu utworach bocian jest zwiastunem a równocześnie symbolem wiosny:

"Przyleciały skowronki i pionowo wzbijając się nad polami, ogłaszały coś w swoim zdrobniałym języku, a potem nagle padały na ziemię, jak kamień, świegocząc zalęknione: "Już! Już!". Przyleciały bociany i zasiadłszy w gnieździe na topoli, po całych dniach opowiadały niesłychane historie, z niedowierzaniem kiwając głowami. Przeciągały obłoki, czasem pokłębione i śpieszące się kędyś, niekiedy poszarpane i jakby uciekające.

- Skąd one? Dokąd one? O czem rozpowiadają bociany? Czego lękają się skowronki? - pytałem, i paliła mnie ciekawość ujrzenia nieznanych rzeczy."

Bolesław Prus: Omyłka
"Naród zaś postawał w opłotkach i mrużąc od blasków oczy spozierał radośnie na wieś taplającą się w słońcu, że jeno szyby grały ogniami, kobiety rozprawiały po sąsiedzku przez sady, że głosy szły na całą wieś, powiedali sobie, że ktosik ano już słyszał skowronka, że i pliszki widzieli na topolowej drodze; to znowu któryś dojrzał na niebie, wysoko pod chmurami, sznur dzikich gęsi, że wnet pół wsi wybiegło na drogę patrzeć, a inszy potem rozpowiadał, jako i boćki już spadły na łęgach za młynem. Nie dawano temu wiary, boć dopiero marzec dobiegał do połowy."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.II, r.XIII
"Hej! Zwiesna ci to szła, jakoby ta jasna pani w słonecznym obleczeniu z jutrzenkową i młodą gębusią, z warkoczami modrych wód, od słońca płynęła, nad ziemiami się niesła w one kwietniowe poranki, a z rozpostartych rąk świętych puszczała skowronki, by glosiły wesele, a za nią ciągnęły żurawiane klucze z klangorem radosnym, a sznury dzikich gęsi przepływały przez blade niebo, że boćki ważyły się nad łęgami, a jaskółki świegotały przy chatach i wszystek ród skrzydlaty nadciągał ze śpiewem."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.I
"A ziemia czekała; wygrzewało ją młode słońce, suszyły wiatry, przejmowały na wskroś te ciepłe i płodne deszcze, stężały owe mgliste i nagrzane noce zwiesnowe - że trawy już puszczały zieloną szczotką, oziminy podnosiły się w chyżym roście, skowronki przedzwaniały nad zagonami, boćki brodziły po łęgach, kwiaty też kajś buchały z moczarów ku niebu połyskliwemu."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.IV

Często bocian występuje jako charakterystyczny, niemal nieodłączny składnik krajobrazu polskiej wsi:

"Za wsią bowiem ciągnęła się między wzgórzami dolina przecięta rzeczułką i pokryta zieloną łąką. Tam pasano bydlątka i tam cinkonogie bociany chodziły polować na żaby kukające wieczorami."
Bolesław Prus: Antek
"Widnokrąg szczupły, ciemne zwieciadła wody oprawne w zielony tatarak, kilka płatów zboża i ziemniaków, gdzieniegdzie kępa karłowatej wierzbiny, w jednej stronie czarny las - oto widoki tutejsze. (...) W środku tego krajobrazu widać było dużą chatę mieszkalną z bocianim gniazdem. Obok niej pod kątem prostym ciągnęła się obora i stodoła, tworząc jeden budynek, także z bocianim gniazdem."
Bolesław Prus: Anielka
"Dzień się już czynił coraz większy, zorze rozsączały się w martwe siności (...) Słońca jeszcze nie było, czuło się jeno, że leda pacierz wyłupie się z tych zórz rozgorzałych i padnie na świat (...) Aż z tej omdlałej szarości świtów (...) wystrzelił z nagła głos skowronkowy (...) A po nichwnet i czajki zakwiliły jękliwie na moczarach. Boćki też wzięły klekotać rozgłośnie gdziesik po wsiach, jeszcze nierozpoznanych w szarościach.

Słońce zaś było już ino, ino..."

Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.I
"Na kapuśniskach nie było jeszcze nikogo, jeno czajki kołowały nad zagonami, a boćki chodziły kiwający, pilnie bobrując. Pachniało bagnem i surowizną tataraków a trzcin, co poobsiadały kępami stare, zapadłe doły torfowe."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.IV, r.IV
"A cała wieś była na łąkach, sianokosy szły nieprzerwanie (...) rzędy chłopów, rozdzianych do koszuli kiej te siodłate bociany obsiadły łęgi...Zielone, puszyste równie łąk roiły się od ludzi (...) buchały śmiechy wesołe (...) a pod każden wieczór, kiej sczerwieniałe słońce kłoniło się nad bory i powietrze zawrzało krzykiem ptactwa, kiej wszystkie zboża i trawy jaże się trzęsły od muzyki świerszczów, a a moczary zagrały żabimi rechotami (...) na pożółkłych, zdeptanych wycinkach rozsiadały się gęsto kopice i stogi, kiej te kumy podufałe przysiadając do cichej pogwary, a między nimi brodziły boćki, czajki kołowały z żałosnym kwileniem i białe mgły wpełzały od bagnisk."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.XI
"Jaskółki lepią gniazda pod strzechą, boćki kiwają się na kalenicy. Wróble ćwierkają, aż wesoło się robi."
Jan Wiktor: Papież i buntownik

Część utworów podkreśla związki bociana z człowiekiem, chęć pomocy, jaką ludzie są gotowi nieść temu ptakowi, gdy znajdzie się w opałach:

"(...) podniosłem głowę i zobaczyłem chatę. Stała na opoczystym wzgórku, oblana ciepłymi potokami słońca; przed nią leżało mnóstwo zaczętych i dokończonych koszów, między którymi przechadzał się kulawy bocian. (...) W tej chwili bocian spostrzegłszy mnie opuścił ku ziemi skrzydła i gniewnie zasyczał. Rzuciłem się bez pamięci w tył."
Bolesław Prus: Omyłka
"Jesień szła coraz głębsza. (...) Nawet ten bociek z przetrąconym skrzydłem, co się był ostał, i którego widywano samotnie brodzącym po łąkach, przychodzić jął pod bróg Boryny abo i zasię na samo podwórze, gdzie mu Witek skwapliwie podrzucał na przynętę jadło."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.I, r.V

Pomoc ta często kończyła się wielką przyjaźnią i zażyłością między opiekunem i podopiecznym, jak w przypadku Witka z "Chłopów":

"Witek miał przykazane, aby pilnował ognia i dokładał polan ale tyle go ino widzieli co przy śniadaniu (...) siedział ano za brogiem w szczerym polu pod krzami i zakładał sidła na kuropatki, a gęsto je przysypywał plewami dla niepoznaki i przynęty. Łapa z nim był i ten bociek, którego to był w jesieni chorego przygarnął, wykurował, ochraniał, żywił, sztuk różnych wyuczył i tak się z nim pokumał, że niech ino zagwizdał nań po swojemu, to ptak chodził za nim niezgorzej od Łapy, z którym był w wielkiej zgodzie bo razem wyprawiali się na szczury w stajni."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.II, r.IV

Przygarnięty bociek stawał się domownikiem:

"Boryna na ten czas powrócił z miasta i wchodził do izby, a za nim wciskał się Łapa z boćkiem, bo Witek też się zjawił równo z gospodarzem."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.II, r.IV
"Ale Łapa skomlał z cicha, trykał łbem o zady, łasił się a przypochlebiał, by mu prędzej dali, a bociek, któren miał swoje miejsce w sieni, to często, gęsto kuł dziobem w ścianę, to klekotał, aż się kury odzywały na grzędach."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.II, r.IV
"Ksiądz się żachnął (...)
- Muszę już iść.(...) Pan Bóg zawsze błogosławi zgodliwym,mówię wam, błogosławi! Kiż to diabeł! - krzyknął zrywając się, bo bociek, stojący przy skrzyni nieruchomo, kujnął z całej siły w błyszczący but księdza.
- Dyć bociek, Witek go jesienią przygarnął, bo ostało ptaszysko, wykurował, że to miał skrzydło złamane, i teraz siedzi w chałupie i myszy łowi kiej kot.
- No, wiecie, jeszcze nie widziałem oswojonego bociana, dziwne, dziwne!
Nachylił się do niego, chciał głaskać, ale bociek się nie dał ruszyć, przekręcił szyję i boczkiem, czająco znów godził w księże buty.
- Wiecie, tak mi się podoba, że chętnie bym go kupił od was, sprzedacie?
- Cóż bym tam miał sprzedawać, chłopak go wnet zaniesie na plebanię.
- Przyślę po niego Walka.
- Nie da się on tknąć nikomu, tylko Witka słucha.
Zawołali chłopaka, ksiądz mu dał złotówkę i polecił przynieść o zmroku, skoro wróci z objazdu, ale Witek uderzył w bek i zaraz po wyjściu księdza zabrał boćka do obory i tam ryczał prawie do wieczora (...) chodził kiej ogłupiały z zapuchłymi od płaczu oczami, a jak ino mógł, dopadał boćka, ogarniał go ramionami, całował a żałosnym płaczem się zanosił..."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.II, r.VIII
"(...) pies mocno przyszczekiwał na ganku i zaraz wsunął się nieśmiało Jasiek (...)
- Nie bójże się, nie zjedzą cię, czegóż się rozglądasz? - pytała Jagna.
- A bo...bociek musiał się kajś przytaić i jeszcze mie kujnie... - jąkał się, wystraszonymi oczami wodząc po kątach.
- Oho, boćka gospodarz wydali dobrodziejowi, nic ci już nie zrobi! - mruknął Witek. (...)
- Chodził se jak ten dziedzic po stancji, myszy łowił, wszystkim ustępował, a wydali go! - szepnął z wyrzutem chłopak.
- Cicho. Cicho, obłaskawisz se na wiosnę drugiego, kiej ci żal za boćkami!
- A nie obłaskawię, bo i ten będzie jeszcze mój, niech się jeno ciepło zrobi, to już umyśliłem taki sposób na niego, że nie wytrzyma na plebanii, a przyleci!"
Władysław Reymont: Chłopi, cz.II, r.VIII

Witek dotrzymał słowa i odzyskał swego ulubieńca:

"- Witek, a któren ci takiego guza nabił? - pytała Hanka.
- Zwaliłem się o żłób! - Rozczerwienił się kiej rak i potarł bolące miejsce, porozumiewawczo spoglądając na Józkę. (...)
- Bociek to kujnął cię w czoło? - spytał go po cichu.
- Juści, że nie kto drugi, nie wydaj me ino...- Obejrzał się na gospodynię, wybierającą ze skrzyni świąteczne szmaty. - A to ci powiem, jak było...Wypatrzyłem, że na noc przed gankiem ostaje... podkradłem się późną nocą, kiej już wszyscy na plebanii spali...i jużem go brał... a choć me kujnął... byłbym spencerkiem go okręcił i wyniósł...kiej psy me zwietrzyły (...)
- A jak się ksiądz dowie, żeś mu wziął boćka?
- A kto mu to powie?... A odbierę mu, bo mój.
- A kaj go schowasz, by ci nie odebrali?
- Już ja taki schowek umyśliłem, że i strażniki nie zwąchają...A potem, kiej przepomną sprowadzę go do chałupy i powiem, com se nowego znęcił i oblaskawił - rozpozna to kto, Józia?"
Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.II
"(...) Witek wsunął się cichuśko i zaraz przykucnął przed dymiącymi michami. Dziwnie był czerwony, mało jadł i łyżką po zębach dzwonił, tak mu się ręce trzęsły, a nie dojadłszy do końca, poleciał. Złapala go Józka w podwórzu przed chlewem (...) Wykręcał się jak mógł, wycyganiał, ale w końcu prawdę powiedział:
- A to odebrałem dobrodziejowi swojego boćka!
- Jezus, Maria! a nie dojrzał cię kto?
- Nie, dobrodziej pojechali, psy poszły zreć, a bociek w ganku stojał! (...) Za parę niedziel przywiedę go do chałupy, obaczysz, jak paradował na ganku będzie, a nikto go przeciech nie rozpozna."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.V
"W ganku Witkowy bociek spał na jednej nodze i ze łbem podwiniętym pod skrzydło, zaś w opłotkach bieliły się pokulone stadka gęsi."
Władyslaw Reymont: chłopi, cz.IV, r.IV

Czasami oswojony bocian płatał różne figle, czynił szkody:

" (...) bociek rozganiał kury i gajdał się za źrebakiem baraszkującym w podwórzu (...)" Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.X "A ledwie wzięła się znowu do roboty, kiej bociek hycnął na ganek, przyczaił się ździebko i popatrzywszy to jednym, to drugim okiem, jął kuć w bochy łykając ciasto wielkimi kawałami.
Wypadła na niego z wrzaskiem.
Uciekał z wyciągniętym dziobem robiąc gwałtownie gardzielem, a kiej go już doganiała, bych zdzielić drewnem, poderwał się i frunął na stodołę i długo tam stojał klekocąc a wycierając dziób o kalenicę."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.IV, r.V

Bocian często był elementem różnych opowieści i bajań ludowych, jak choćby opowiadanie Rocha o Bożym Narodzeniu z "Chłopów", czy zwykłych, codziennych rozmów:

"Dawno już temu będzie, bo tyle roków, co ich jest od Narodzenia, chłop jeden, gospodarz bogaty, szedł był sobie z jarmarku, gdzie przedał parę tęgich ciołków; talary miał dobrze schowane w cholewie, kij niezgorszy w garści (...) Już się szczęśliwie wydostał z wysokiego lasu, już ino tą karłowatą sośniną a jałowcami się przebierał, już nawet widział pola zielone, rozkołysane, już mu plusk szedł od rzeki, skowronki śpiewały, już ludzi zoczył przy pługach, a nawet boćki, jak kluczem ciągnęły na bagniska (...) gdy wtem z tych krzów ostatnich wyskoczyli zbóje! Dwunastu ich było i wszyscy z nożami! Bronił się, ale wnet przemogli (...) a wtem skamienieli z nagła i zostali tak z podniesionymi nożami, zgarbieni (...). Ptaki pocichły i wisiały w powietrzu...rzeki stanęły...słońce jakby zakrzepło (...) bociany zaś, kieby wrosły w niebo z rozłożonymi skrzydłami (...) świat się cały zaląkł w to oczymgnienie i skamieniał!

Jak to długo było, nie wiadomo - aż rozległ się nad ziemią anielski śpiew:

"Bóg się rodzi, moc truchleje!"

Ruszyło się zaraz wszystko, ale zbóje poniechali chłopa, widząc w tym cudzie przestrogę i razem już poszli do stajenki onej pokłonić się Nowonarodzonemu! Wraz z nimi, co ino żyło na ziemi i w powietrzu."

Władysław Reymont: Chłopi, cz.II, r.IV
"Ksiądz szedł z asystą tuż za krzyżem i śpiewał wraz z drugimi.
- Coś dużo kaczek się podrywa! - szepnął zezując na prawo. (...)
- I boćków coś więcej niźli zeszłego roku.
- Mają co źreć na moich łąkach, to się z całego świata zwłóczą.
- A ja swojego straciłem, w same święta się gdzieś zapodział.
- Do stada się pewnie przyłączył po przylocie."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.III, r.VII

Był także bocian inspiracją do wykonywania różnych zabawek i wymyślania rozmaitych zabaw dla dzieci:

"- Kiej tak ... to naści tego ptaka! szepnął z radością i wyjął z zanadrza drewniane cudło. - Obacz ino, jak się sam rucha. Postawił go na progu obory, nakręcił i ptak zaczął się kiwać, podnosić nogi długie i spacerować...
- Bociek, Jezu, a dyć się rucha kiej żywy! - zawołała zdumiona (...) i z najżywszą radością i zdumieniem patrzyła."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.I, r.II
"A na ostatek któryś z drużbów, widzi mi się, Tomek Wachnik, bociana pokazywał; w płachtę na glowę się przyokrył, a spod niej za dziób dlugi kij wypuścił i klekotał tak zmyślnie, kiej bociek prawdziwy, aż Jozia, Witek i co młodsze zaczęły za nim gonić i krzyczeć:
Kle, kle, kle,
Twoja matka w piekle!
Co ona tam robi?
Dzieciom kluski drobi.
Co złego zrobiła?
Dzieci pomorzyła.
I rozbiegały się z wrzaskiem, i kryły po kątach jak kuropatki, bo gonił, dziobał i bił skrzydłami. Izba aż się trzęsła od tych śmiechów, krzykań i przegonów."
Władysław Reymont: Chłopi, cz.I, r.XI

Często znajdujemy w literaturze echa dawnych wierzeń i stereotypowych przekonań związanych z boćkami:

"Każdy chłopski dom, szarą słomą pokryty, miał (...) komin sadzą pokryty i pożarną drabinkę. Drabiny te zaprowdzono nie od dawna, a ludzie myśleli, że one lepiej chronić będą chaty od ognia niż dawniej bocianie gniazda."
Bolesław Prus: Antek
"Przyleciały bociany z wiosną, osiadły na prastarym gnieździe na stodółce i jak zaczęły klekltać a klekotać, tak w końcu wyklekotały małego Stasia."
Bolesław Prus: Przygoda Stasia

"Dopiero za mlynem, gdy dwa boćki jęły kołować wysoko nad nimi, ozwała się matka strzepując palcami:

- Na psa urok! Dobra wróżba, będą się wama dzieci darzyć.

Nastusia ździebko poczerwieniła się, a Szymek, wspierając wóz na wybojach zagwizdał zuchwale (...)"

Władysław Reymont: Chłopi, cz.IV, r.VI

Wierzenia te prowadziły do powstania popularnych powiedzeń typu: "wierzyć w bociany", czy "czyścić świat jak bocian".

"Teraz w bociany nie wierzą nawet pensjonarki."
Maria Konopnicka: Nowele
"Zdaje się, że jest bocianem, który świat czyści."
Gabriela Zapolska: Żabusia
"Nie mnie na cudze wady być bocianem!
Ja sam może bym gorszym był, gdybym był panem."
Franciszek Zabłocki: Fircyk w zalotach
"Nie będę bocianem, który świat czyści - powtarzał sobie nieraz."
Włodzimierz Perzyński: Nie było nas, był las

Bociana i jego sylwetkę wykorzystujemy do opisu charakterystycznych cech wyglądu ludzi i przedmiotów oraz zachowań:

"Patrzał, jak Wolicz chodzi po pokoju na swych bocianich nogach."
Kazimierz Brandys: Antygona
"Pochód zamykała " straż tylna" w postaci Walka, kroczącego długim, bocianim krokiem (...)."
Janina Broniewska: Ogniwo
"Ida gęsiego. Pierwszy stary Hruszcz kołysząc się na swych długich bocianich nogach."
Stanisław Kowalewski: Bliżej jutra
"Wysunął długą szyję i zamarł w tej pozycji, chwiejąc się trochę na swych bocianowatych nogach."
Halina Rudnicka: Płomień gorejący
"Pan Regent (...) bocianowatą nieco szyję swoję muślinowym halsztukiem obwinął."
Ignacy Krasicki: Pan Podstoli
"Z głębi wąwozu wyszedł człowiek z motyką mającą formę bocianej szyi z dziobem."
Bolesław Prus: Kartki z podróży
"Na barmurowych słupach stoją urny i bocianowate dzbany ettruskie."
Bolesław Prus: Drobiazgi

Równie ważne miejsce zajmuje bocian w poezji. W 1562 roku pojawił się w "Zwierzyńcu" Mikołaja Reja. W zbiorze tym umieścił autor wierszowaną opowieść o ucieczce bocianów z Akwilonii (Akwilei) obleganej przez wojska Hunów:

"Akwilonijej miasta Attyla dobywał,
Szturmów kilka utracił i już odciągnąć chciał
Uźrzał, ano bociani z miasta wylatają,
A dzieci swe precz na skrzydłach wynaszają.
Rozkazał wnet swym ludziom, aby się wrócili,
Bo nie darmo ci ptacy stąd się prowadzili, (...)"
Mikołaj Rej: Attyla, gocki król

W wielu wierszach jest symbolem wiosny:

"Bo już bocian przyleciał do rodzinnej sosny
i rozpiął skrzydła białe, wczesny sztandar wiosny;"
Adam Mickiewicz: Pan Tadeusz
"(...) Wróbel łeb zaprzepaszcza w swych skrzydeł osłonie,
Jak gdyby nasłuchiwał, co mu dzwoni w sercu?
Świat, zda się, dziś nam nastał, a na pola szczercu,
Gdzie zieleń swym wyrojem omgliła rozłogi,
Bocian pod prostym kątem załamując nogi
I dziób dzierżąc wzdłuż piersi dogodnie, jak cybuch,
Kroczy donikąd , w słońca zapatrzony wybuch,
Co skrzy się, że go okiem zgarnąć niepodobna,
We wszystkich rosach naraz i w każdej z osobna."
Bolesław Leśmian: Wiosna
"Powróciły do domu bociany,
z zamorskiej powróciły ziemi.
Słonko skrami grzeje promiennymi,
kwiat po łąkach lśni się rozsypany.
Dźwięczą srebrne rzeki,
szumi bór daleki,
żywiczne śląc zapachy na rozległe łany."
Jan Kasprowicz: Powróciły bociany
"Lubię jak maj sady w welon stroi
I żab w sitowiach muzykowanie,
Jak bocian na dachu klekotać się nie boi
I słowik głosi pienie."
Leon Stankiewicz: Lubię

Dla licznych poetów bocian jest nieodłącznym składnikiem naszego krajobrazu:

"I w lasach cisza. Ptaszek zbudzony nie śpiewa,
Otrząsnął pierze z rosy, tuli się do drzewa,
Głowę wciska w ramiona, oczy znowu mruży
I czeka słońca. Kędyś u brzegów kałuży
Klekce bocian; na kopach siedzą wrony zmokłe, (...)"
Adam Mickiewicz: Pan Tadeusz
"Ach, pamiętam knieje, szumiące dokoła,
świergot ptactwa, ryk zwierza i dymiące sioła -
wonie traw pokoszonych i białe bociany,
lecące gdzieś aż z Indiów na mój dach żerdziany."
Tadeusz Miciński: Dusza w czyśćcu
"Na łące synku, to trawy rosną,
W srebrzystej mgle stojące.
A w trawach kwiecie żółte i białe,
A bokiem modra struga,
A słonko sobie po niebie chodzi
I złotym okiem mruga...
A po mokradłach bocian szczudłuje
I żaby dziobem bierze,
A skowroneczek do Boga leci
I śpiewa swe pacierze."
Maria Konopnicka: W piwnicznej izbie
"A kto mi zapłaci
Za te jasne rosy,
Co się srebrem sypią
Na łąki, na wrzosy?
Za wiosenny klekot
Naszego bociana?
Za tę pieśń spod lasu:
Oj dana!... oj dana!..."
Maria Konopnicka: Chodziły tu Niemce
"Wyszła dziewczyna na piękne łąki,
Wiodła dwie krowy i dwa baranki (...)
A środkiem w łozach biegły pluski rzeczne,
Na wzgórzu pola i snopy słoneczne.
Za wodą sadów korowód ruchomy
I blachą w drzewach tryskające domy.
Stały wiatraka nieruchome śmigła
I młode bociany ćwiczyły skrzydła."
Anna Kamieńska: Pasterka

Często bocian symbolizuje wiejską codzienność:

"Tu znajome widoki spotykamy wszędzie...
Tutaj obłok jak bocian na topoli siada
Tu zając śpi pod miedzą, a kura na grzędzie.
Tu na łące się pasą złotych jaskrów stada."
Jerzy Ficowski: Tutaj
"Żaby w sadzawce rechoczą,
Kura gdacze, gołąb grucha,
Bociek na stogu klekocze
Ponad głową bzyka mucha."
Franciszek Habacz: Kapela
"Niebo karmi w dzień błękitem
młode boćki na stodole,
a nocami aż do świtu
sieje gwiazdy w świeżą rolę."
Apolinary Nosalski: Lato
"Na słupie przy drodze
Bocian zrobił gniazdo
Klekocąc stoi na jednej nodze
I spogląda ku gwiazdom"
Maria K. Sarnacka: Wieś
"Bocian na gnieździe klekoce,
Zuciechy, że dzieci mu rosną.
Skowronek wysoko w górze,
Śpiewa letnią pieśń radosną."
Maria K. Sarnacka: Lato
"Gdy krwią słońca zachód ociekł
I na gnieździe zasnął bociek,
Gdy konają zorze blade
Żaby rade - rada w radę.
W rozmarzonych cisz zadumie
Głos podaje kuma kumie,
Będą kumkać tak do rana,
Bo nie boją się bociana."
Leopold Staff: Muzyka żab wieczornych

Bocian wydaje się tak ważnym składnikiem naszego krajobrazu wiejskiego, że trudno wyobrazić sobie by mogło go zabraknąć w twórczości obu "lirników mazowieckich" - Syrokomli i Lenartowicza:

"W bagnie, piasku i borze,
Przy jeziora odnodze,
Siedzi wioska w pokorze
Jako żebrak przy drodze. (...)
Przecież bocian stróż chaty,
Złożył gniazdo na strzesie,
Wierzy wieśniak brodaty,
Że to szczęście mu niesie.
"Pleciesz, pleciesz mój stary!
Tu bocianów gromada:
Jeśli wróżbie dać wiary,
Szczęsna nasza osada!" (...)
Za górami gdzieś świata
Nasze słonko się żarzy;
Bocian stamtąd wylata
I pozdrawia nędzarzy.
Jego niebo przysyła
Niszczyć plemię wężowe:
Och nie ptasia to siła
Wszystkim wężom zgnieść głowę."
Władysław Syrokomla: Z wrażeń poleskiej podróży
"Po szerokim polu modra Wisła płynie,
Pochylone chaty drzemią na dolinie,
Nad wodą zgarbiony stary dąb żylasty,
Kędy bielą płótna wesołe niewiasty;
Po łące stąpają bociany powolne,
W owsach jednostajnie brzęczą świerszcze polne,
A z borów cienistych leśnej okolicy
Rozwiewa się wonność sosnowej żywicy."
Teofil Lenartowicz: Jak to na Mazowszu
"Raniusieńko jak zorze,
Słychać ptaków śpiewania,
Skowroneczek już orze,
A przepiórka pogania,
Wiatr po liściach szeleści,
Coraz widniej, niebieściej.
Każde przy swej robocie:
Bocian chodzi po błocie,
Słowik śpiewa a śpiewa,
Żołna lasy rozsiewa,
Przyśpiewują na głosy,
To wywilgi, to kosy,
I człek myśli, że w raju,
A on w kraju, oj, w kraju..."
Teofil Lenartowicz: Mazur za wołami
"Hej, retmany! retmany!
Pójdźcie na brzeg wiślany,
Słoneczko wam przyświeci,
Kulik przodem poleci,
I ten bocian daleki,
Tęskny do naszej rzeki (...)"
Teofil Lenartrowicz: Nad Wisłą
"Jest ci w domu ślicznych rzeczy:
Od stajenki owca beczy (...)
Z chaty bocian kleku, kleku,
Ucieszy się swemu człeku,
A nie mogąc ludzkim głosem
Zaklekoce ptasim nosem."
Teofil Lenartowicz: Staru Józef skrzypkę stroi

Bocian jest także, zwłaszcza dla poetów piszących na emigracji, symbolem Polski, tęsknoty za krajem:

"Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim slużą...
Tęskno mi, Panie."
Cyprian Kamil Norwid: Moja piosnka [II]
"kraju tak bliski że całujesz
setką ludzi ty chodzisz od skroni do skroni
bocianich gniazd żałujesz
i chleba kruszyny nie ronisz
kraju"
Józef Czechowicz: Dom Świętego Kazimierza
"Wolny próżności, nie mierząc wysoko,
Kiedy mi wszakże wybierać jest danem,
Wolę być wiosnę niosącym bocianem
Niźli zimowym krukiem albo sroką. (...)
Ja chcę jak bocian na gniazdo ojczyste
Dziób wyciągnąwszy i skrzydła sążniste
Lecieć śród białej bocianów gromady,
Kiedy czas przyjdzie sprośne łowić gady,
Bo nie dla pychy ni żadnej ozdoby,
Dano nam skrzydła sążniste i dzioby."
Teofil Lenartowicz: O powrocie do kraju
"Zali naprawdę już wiosna
Jawi się stopy lekkiemi
Na ziemi twardej od mrozu,
Na śniegiem pokrytej ziemi?
Do tego czasu daleko,
Kiedy na dach nasz słomiany,
Do gniazd, porzuconych tak dawno,
Stęsknione wrócą bociany."
Jan Kasprowicz: Księga ubogich. XLI
"Tęsknię za strzechą
Moją słomianą,
Na niej klekotał
Bociek co rano."
Janina Grodzieńska: Płyń fala
"Wyżej góra, na lewo krzyż na niej złamany,
a za krzyżem tuż drzewo, na drzewie bociany."
Maria Konopnicka: Westchnienie wychodźcy

Jeden z najpiękniejszych w polskiej poezji wierszy powstał 19 października 1836 pod wpływem widoku bocianów lecących nad Morzem Śródziemnym:

"Dzisiaj, na wielkim morzu obłąkany,
Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem,
Widziałem llotne w powietrzu bociany
Długim szeregiem.
Żem je znał kiedyś na polskim ugorze,
Smutno mi, Boże!"
Juliusz Słowacki: Hymn [Smutno mi, Boże}

W niektórych wierszach bocian pełni funkcję symbolu jesieni. Jego odlot poeci łączą z żalem i smutkiem za odchodzącym barwnym i gwarnym latem, z nastrojem melancholii spowodowanej przez jesienne wichry i szarugi. Wierszy takich jest niewiele, być może dlatego, że bociany opuszczają nas właściwie jeszcze w lecie. Po ich odlocie trwa jeszcze "złota polska jesień", a smutną porę roku kojarzymy nie tyle z samym ptakiem, co raczej z widokiem jego pustego gniazda:

"Skąd mogłem wiedzieć, że tu mnie jesień zastanie,
że tu mnie zdybie.
Patrzę w okno i ciągle dzikie wino na szybie,
a na stodole ciągle gniazdo bocianie,
a wieczorami ciągle te śmiechy sowie,
jakby mi czytać kazano ciągle tę samą powieść."
Konstanty I. Gałczyński: [Chmiel na rogach jelenich...]
"Ach! Przekwitły już kwiaty,
Smutna jesień nadchodzi,
Uciekł bocian skrzydlaty
Tam, gdzie wicher nie chłodzi."
Jerzy Żuławski: x x x
"Jeszcze troszeczkę lata
i już - troszeczkę jesieni.
Jeszcze zielenią się liście,
lecz kilka już się czerwieni...
Pożegnaliśmy bociany
i w lesie jest coraz ciszej.
Tylkko leszczyna szeleści,
bo do niej rudy gość przyszedł..."
Ryszard Przymus: Jeszcze troszeczkę lata
"Żegnajcie, lasy zielone,
żegnajcie, rzeki błękitne.
Już wrzesień idzie przez łąki
i wrzosem liliowo kwitnie.
Już się zwołują jaskółki
już bocian rozkłada skrzydła,
żurawie lecą po niebie,
jak na dawnych malowidłach."
Tadeusz Kubiak: Dzień dobry szkoło

Bocian często jest bohaterem utworów poetyckich o charakterze dydaktycznym, ukazujących i piętnujących wady ludzkie:

"Pan Bocian we fraku wrócił z zagranicy,
Spacerował sobie po łanie pszenicy,
Ujrzała go Sroka,
Leci do potoka,
Skrzeczy do bociana:
- Witam jaśnie pana!
Jak zdróweczko służy?
Jaśnie pani zdrowa po długiej podróży?
Widać jaśnie panu zagranica zbrzydła,
Kiedy, by powrócić, nie żałował skrzydła?!
Na to ironiczne sroki zapytanie
Bocian odpowiedział: - Głupie twe gadanie!
Nie zbrzydły mi wcale kraje zagraniczne:
Błota, bagna, mady - nie tak, jak tu, śliczne.
Przez to powróciłem z dalekiego wschodu,
Bo mi wypadało zdechnąć tam od głodu!
Jak tutaj przez lato utyję, odżywię,
To znów zagranicę sobą uszczęśliwię...
Wieleż takich jak bocianów,
Mamy w Polsce jasnych panów!
Antoni Kucharczyk: Pan Bocian i Sroka
"Zechciało się żabom pana.
Od wieczora więc do rana
Do Jowisza krzeczały,
Ażeby króla miały.
Dał im pieniek - padł z hałasem.
Przestraszone, nawiasem
Z początku się przybliżały,
Ażeby króla poznały,
I znalazły z podziwieniem,
Iż król jegomość był pieniem.
Skoro się to rozgłosiło,
Co tylko w bagnie żab było,
Dogadzając ciekawości
Szły do króla jegomości,
Zrazu się przystąpić bały,
Dalej na niego skakały.
Gdy do woli wyszydziły,
O innego Jowisza prosiły.
Dał im bociana; a ten niesłaby,
Jak się zawinął pomiędzy żaby,
Na przywitanie zjadł z pół tuzina.
Gdy się wrzask z płaczem żab nędznych wszczyna,
Rzekł Jowisz: "Pogardzając zbyt dogodnym panem,
Skakaliście na pieniek? - skaczcież przed bocianem."
Ignacy Krasicki: Żaby i bocian. Z Ezopa
"Wilki słyną z żarłoctwa. Przez tę brzydką wadę,
Wilk pewien omal życia nie postradał,
Bo gdy łakomie zajadał
Ukradzioną gdzieś biesiadę,
Kość mu uwięzła w gardle. Dusi się i krztusi,
Czując, że wnet umrzeć musi.
Zesłały mu ratunek bogi zbyt łaskawe:
Spostrzegł bociana, więc go znakiem wzywa,
Roztwiera paszczę - bocian kość dobywa,
Po czym za zręczność i pracę,
Żąda zapłaty. "Wnet ja ci zapłacę! -
Krzyknie wilk - czy ci nie dość, bocianie zuchwały,
Żeś szyję z mojej paszczy wyciągnął swobodnie?
Wiedz, że wilk srogo karci niewdzięczności zbrodnię -
Radzę ci przeto, uchodź, pókiś cały."
Jean de La Fontaine: Wilk i bocian
"Nie wiem z jakowej przyczyny
Bocian do lisa przybył w odwiedziny.
Lis skąpiec właśnie siedział przy obiedzie.
"Oto gość! - chytrze powiada -
W porę przychodzisz sąsiedzie.
Możeś głodny? czym chta bogata, tym rada!
To rzeklszy, leje na płaskie talerze
Rzedką polewkę i gościa częstuje.
Ale bocian na próżno do jadła się bierze
I w swój talerz, jak dzięcioł, dlugim dziobem kuje:
Nie wykuł ani kropli. Lis żłopie co siły,
Żałując, że gość luby nie ma apetytu.
"Nie głodnym - rzecze bocian - lecz sąsiedzie miły,
jutro, jeżeli łaska, przyjź na obiad do mnie."
Lis machnął kitą: "Zbyt wiele zaszczytu
(Rzecze, mrużąc oczki skromnie),
Stawię się nezawodnie." Pościł przez dzień cały,
I, obiadowej doczekawszy pory,
Nadchodzi, wielce zgłodniały.
Bocian stawia dwa gąsiory
Z szyją długą i wąską. "Jedz, lisie - powiada -
Proszę: czym chata bogata, tym rada!
I sam w gąsiorze długom dziobem tonie,
Smaczno zajada; lis ślinę połyka,
Wietrzy jakieś mile wonie,
Sięga łapą, ostrzy zęby,
Lecz na próżno mordę wtyka:
Szyja dluga, ciasne wręby,
Ni ugryźć, ni zmoczyć gęby;
Szkło tylko liże i skrobie,
A bocian dziobie i dziobie.
Wydziobał wszystko. "Mój luby sąsiedzie -
Rzecze - jak widzę, nie jesz: czyś nie chory?!
Zrozumiał lis; i na czczo, chociaż po obiedzie,
Stropiony i zawstydzony
Jak gdyby kurze dał się złapać w szpony,
Zekmnął do nory.
Chytre lisy! pomnijcie, że do czasu sztuka:
Znajdzie się w końcu bocian, który was oszuka.
Jean de La Fontaine: Bocian i lis

Poeta polskiego baroku, Zbigniew Morsztyn w napisanym w 1677 roku wierszu "Bankiet nie Pospolity" krytykuje kulinarne upodobania swoich czasów, wymyślne dania, wśród których jest oczywiście motyw bociani:

"Były wilcze pasztety i kiełbasy lisie, Para żab nadziewanych na głębokiej misie (...) Dzwona z kół potłuczonych, i dyszel skrobany, Grzbiet sadzistego Szkapy pieprzem posypany (...) Kuropatwa pod wiechce, Wroni nos z powidłem, Sroczy ogon z Bocianim przypiekany skrzydłem."

Jest wreszcie bocian po prostu ważnym składnikiem naszej codziennej rzeczywistości i w tej roli występuje w niektórych wierszach:

"Jeszcze tyle byłoby do opisania,
nie wystarczą tu żadne słowa:
o wiewiórkach, o bocianach,
o łąkach sfałdowanych jak suknia balowa."
Konstanty I. Gałczyński: Kronika olsztyńska
"przychodzi do mojego domu
jak zmarznięty bocian
pytam - poezjo co ci
a ona mówi
że już jest oswojona
i że prosi o kroplę mleka"
Halina Poświatowska: x x x

Na zakończenie przeglądu poetyckich utworów związanych z bocianem można przytoczyć fraszkę Tadeusza Gicgiera "Bocian i słowik":

"Mówił bocian: "Ja ludzi potomstwem obdarzam." Słowik rzekł na to skromnie: "A ja nastrój stwarzam."

Z bocianich motywów chętnie korzysta także prasa. Zwłaszcza w porach migracji dzienniki informują czytelników o pierwszych przylotach, donoszą o ptakach, które nie odleciały na zimę, a przez cały rok przekazują ciekawostki z ich życia. Nie sposób wymienić wszystkich artykułów i notatek, z konieczności przegląd ten ograniczy się do kilku wybranych pozycji. Janusz Domaniewski w "Wędrówkach ptaków" podaje informację, że w 1816 roku jedna z gazet wileńskich zamieściła, znaną z przekazu księdza Rzączyńskiego, historię o bocianie, który wrócił z zimowiska ze złotą tabliczką.

Gazeta Lwowska, nr 222 z 30 września 1857 roku podaje następującą historię:

"W Bojanowie - jak piszą - przechowywał się szczególniejszy bocian. Przed laty dwunastu nie chciał złączyć się z stadem odlatujących braci, a na zimę szukał schronienia w piwnicy ówczesnego aptekarza, Krampe. Z każdą wiosną wychodził z swego ukrycia i odszukując swoją dawną towarzyszkę, odbudowywał gniazdo i wypełniał wiernie obowiązki ojca rodziny. Co jednak było w nim osobliwszego, to dziwne zamiłowanie w obrzędach pogrzebowych. W całym ciągu zimy nie opuścił ani jednego pogrzebu, przyłączał się każdą razą do orszaku pogrzebowego i dopiero po zakończeniu całej ceremonii powracał do swojej piwnicy."

Z czasów znacznie nam bliższych na uwagę zasługuje interesująca gawęda Stefana Maciejewskiego "Bociany ze strzech ojczystych" umieszczona w Przekroju w 1977 roku. Autor w skrótowej formie przedstawia ważniejsze informacje o bocianie, zastanawia się nad przyczynami spadku jego liczebności, opowiada o swoich spotkaniach z tym ptakiem. Całość uzupełniają wybrane fragmenty opracowań ornitologicznych.

Wiedza i Życie z października 2001 zawiera artykuł prof. Wiktora Pawłowskiego "Ptasie wizytówki". Omawia on krótko historię badań nad wędrówkami ptaków oraz współczesne sposoby ich znakowania za pomocą obrączek. W numerze 5 (32) National Geographic z maja 2002 roku pojawiła się krótka notatka "Schronisko na dębie" prezentująca zbiorowe noclegowiska młodych, 3 - 4 letnich bocianów, które jeszcze nie przystąpiły do lęgów i prowadzą gromadne życie w Parku Krajobrazowym "Dolina Baryczy".

Nawet w pismach tak odległych tematycznie od spraw przyrodniczych jak Claudia czy Przyjaciółka znajdziemy frgmenty związane z bocianem. Claudia z września 1999, w notatce "Lato z ptakami odchodzi" zamieszcza informacje o odlotach różnych gatunków, w tym także bocianów, zwracając przy okazji uwagę na słynne bocianie sejmy. Przyjaciółka natomiast, w numerze 14 z 2001 roku zawiera reportaż z Żywkowa, najbardziej "zabocianionej" wsi w Polsce. Liczy ona tylko 9 gospodarstw, 37 mieszkańców, ale za to gniazd bocianich jest tu niemal 50. W artykule znajdziemy także oopowiadania o przygodach niektórych żywkowskich boćków i informacje o związanych z nimi wierzeniach.

Najobszerniejszym i zarazem najzasobniejszym w wiadomości artykułem jest praca Jerzego Ptaszyka "Polska bocianimrajem". Znajdziemy ją w numerze 4/1996 Wiedzy i Życia. Autor omawia terminy powrotów, liczebność bociana białego w Polsce, miejsca zakłądania i budowę gniazda oraz migracje. Szczegółowo analizuje także bocianią dietę.

Powyższy przegląd nie jest oczywiście kompletny, ilość wzmianek o bocianie białym w literaturze jest olbrzymia. Świadczy to o wielkiej popolarności i sympatii jaką dażymy tego ptaka. Celem tej pracy jest zwrócenie uwagi na stałą jego obecność w naszym życiu, kulturze i tradycjach, zachęcenie do jego bliższego poznawania i coraz skuteczniejszej ochrony. Bocian jest przecież gatunkiem, który tak ściśle łączy się z naszym krajobrazem i codziennością, że trudno wyobrazić sobie nasze życie bez jego obecności, bo jak pisał Stefan Maciejewski: "Bociany, bociany...Piękne ptaki. Ozdoba ojczystego krajobrazu. I pożyteczne. No bo któż by nam dzieci przynosił."

Waldemar Ostrowski
Szkoła Podstawowa nr 2 w Korniaktowie
37-114 Białobrzegi