Stanowisko Klubu Przyrodników
w sprawie polityki kadrowej w polskiej ochronie przyrody


Skuteczność funkcjonowania polskiej ochrony przyrody, zwłaszcza w warunkach niedoskonałości systemu prawnego, niedostatku środków finansowych, a także silnej i wzmagającej się presji na przyrodę, zależy przede wszystkim od ludzi zajmujących się zawodowo ochroną przyrody, ich kompetencji, umiejętności, energii i sprawności działania.
Klub Przyrodników z niepokojem obserwuje od dłuższego czasu tendencję "negatywnej selekcji" kadr ochrony przyrody, polegającej na tym, że stanowisk wojewódzkich konserwatorów przyrody, dyrektorów parków narodowych i krajobrazowych sukcesywnie odwołuje się ludzi kompetentnych, wykwalifikowanych, zaangażowanych i oddanych ochronie przyrody, zastępując ich sprawnymi być może administratorami, a przede wszystkim ludźmi "umiejącymi współpracować z administracją lokalną" - współpraca ta polegać ma jednak przede wszystkim na ustępowaniu.
W ostatnim okresie w ramach działalności Klubu Przyrodników przeprowadziliśmy np. niezależną analizę działalności parków narodowych w Polsce, oto niewielki fragment tego dokumentu dotyczący dyrektorów parków narodowych:

Za co się odwołuje dyrektorów parków narodowych?
  • konflikt z załogą (3 przypadki!)
  • konflikt ze związkami zawodowymi
  • przeciwstawianie się dążeniom samorządów lokalnych, konflikt z władzami gminy (2 przypadki!)
  • niewłaściwy nadzór nad bronią i amunicją
  • niewłaściwe przechowywanie broni
  • dopuszczenie naturalnych procesów w ekosystemach leśnych

    Co nie przeszkadza w byciu dyrektorem?
  • "gospodarcze" podejście do lasów, wycięcie kilkunastu tys. m3 drewna z naturalnych starodrzewi,
  • wydzierżawienie bardzo cennych przyrodniczo gruntów pod urządzenia turystyczne,
  • sporządzenie za publiczne pieniądze projektu planu ochrony sprzecznego ze współczesnymi zasadami ochrony przyrody,
  • organizacja polowań dla "zwierzchników i przyjaciół" dyrektora,
  • zniszczenie populacji roślin chronionych (brekinia, rojnik pospolity) przy pracach leśnych,
  • nielegalna (bez pozwoleń wodno-prawnych) eksploatacja oczyszczalni ścieków przez park,
  • kompletna niewydolność w ochronie ekosystemów nieleśnych, grożąca utratą zasadniczych wartości przyrodniczych parku,
  • udział w radzie nadzorczej firmy o interesach sprzecznych z interesami parku.

  • Zwraca uwagę, że skuteczność ochrony przyrody, czyli skuteczność realizacji podstawowego zadania parku narodowego, nie wydaje się w ogóle być kryterium prowadzonej w stosunku do dyrektorów parków narodowych polityki kadrowej.
    W tendencji tej lokuje się np. głośne odwołanie w 2001 r. (przez ówczesnego ministra, Antoniego Tokarczuka) dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, Wojciecha Byrcyna, a także ostatni wniosek o odwołanie dyrektora Słowińskiego Parku Narodowego, pana Feliksa Kaczanowskiego.

    Przypadek Słowińskiego Parku Narodowego
    Podstawowym argumentem wysuwanym jako uzasadnienie konieczności odwołania Dyrektora SPN jest konflikt Parku z samorządami lokalnymi. Konflikt ten dotyczy jednak tylko jednego z pięciu zainteresowanych samorządów, a prawdopodobne wydają się przypuszczenia, że jego bazą jest konflikt personalny z poprzednim dyrektorem SPN, odwołanym ze stanowiska w 1997 r., a obecnie będącym członkiem zarządu gminy Smołdzino.
    Wysuwane wobec dyrektora SPN zarzuty merytoryczne są w części nieprawdziwe, w części zaś dotyczą spraw, które znacznie gorzej kształtują się w innych parkach - i nikt nie czyni z nich tam zarzutów wobec ich dyrektorów. I tak np. jest nieprawdą, że dyrektor Kaczanowski nie przedłożył Radzie Parku projektu zadań ochronnych na 2003 r. Była dyskusja na ten temat z wykorzystaniem poczty elektronicznej, a przedstawiciel Klubu Przyrodników w Radzie SPN brał w niej aktywny udział. Tymczasem np. w Drawieńskim Parku Narodowym od wiosny 2002 r. także nie zwołano żadnego posiedzenia Rady, a członkowie Rady Parku w ogóle nie widzieli projektu zadań ochronnych na 2003, rzekomo przez Radę zaopiniowanego. A do projektu tego można było mieć znacznie głębsze zastrzeżenia, niż w przypadku Słowińskiego PN. Co więcej, w przypadku Drawieńskiego PN kilka dni po "zaopiniowaniu zadań ochronnych przez Radę" odmówiono pisemnie członkowi tej Rady, dr Andrzejowi Jermaczkowi, udostępnienia projektu, który jego Rada rzekomo zaopiniowała.
    Podnoszone jako zarzut w SPN wypłacanie odszkodowań za szkody łowieckie poza granicami parku, jest np. w Drawieńskim PN powszechną praktyką; co więcej tam służy to jako podstawowe uzasadnienie konieczności redukcji zwierzyny. Klub Przyrodników kilkakrotnie zwracał Ministrowi uwagę na tą nieprawidłowość, otrzymując odpowiedzi, że wszystko jest w porządku. Podnoszone jako zarzut doprowadzenie do likwidacji pracowni naukowej w SPN nie obciąża dyrektora Kaczanowskiego, tylko jego poprzednika na stanowisku.
    W ostatnich latach do likwidacji pracowni naukowych w swoich parkach doprowadzili również dyrektorzy: Wielkopolskiego, Wolińskiego, Roztoczańskiego i Drawieńskiego i nikt nie czyni im z tego powodu zarzutów.
    W naszej opinii Słowiński PN jest obecnie parkiem przeciętnym pod względem jakości ochrony przyrody, natomiast niewątpliwą zasługą obecnego dyrektora jest wyprowadzenie Parku z głębokiego kryzysu w latach ubiegłych. Obawiamy się, że w przypadku jego odwołania osiągnięcie to może zostać zaprzepaszczone. Pan dyrektor Kaczanowski jest także w naszej opinii jednym z nielicznych polskich dyrektorów, poważnie traktujących fakt, że wykonuje "zadanie publiczne" i operuje publicznymi pieniędzmi, ponieważ nigdy nie zaniedbuje udzielania wszelkich informacji, o które jest proszony oraz wyjaśniania i uzasadniania szczegółów ochrony parku.

    Opisane powyżej podstawy aktualnej polityki kadrowej dotyczą również innych stanowisk w branży ochrony przyrody. Znany jest nam np. pochodzący sprzed kilku tygodni przypadek powołania przez Ministra na stanowisko Dyrektora Zespołu Parków Krajobrazowych osoby nie mającej żadnego doświadczenia w pracy w ochronie przyrody (ani w jednostkach naukowych czy w Lasach), co stanowi naruszenie obowiązującego Rozporządzenia Ministra o kwalifikacjach pracowników parków krajobrazowych, wymagającego "5 lat pracy na stanowisku kierowniczym lub samodzielnym w ochronie przyrody, jednostkach naukowych działających w naukach przyrodniczych lub w lasach państwowych".
    Klub Przyrodników nie kwestionuje prawa Ministra i wojewodów do prowadzenia własnej polityki kadrowej w sposób ich zdaniem najlepszy. Zwracamy jednak uwagę, że prawo to oznacza zarazem odpowiedzialność. Kompetencje wartościowych ludzi odwoływanych ze stanowisk przestaną służyć polskiej ochronie przyrody. Niekompetencja osób zajmujących kluczowe stanowiska w ochronie przyrody, lub na nie powoływanych, oznaczać będzie niekompetencję tego, kto o obsadzie tego stanowiska decyduje.

    Świebodzin, 5 kwietnia 2003
    [Strona główna Klubu Przyrodników]