Warszawa/Wrocław 11.09.2001
Pan Antoni Tokarczuk
Minister Środowiska
Wawelska 52/54
00 922 Warszawa
OPINIA
POLSKIEGO KOMITETU
ŚWIATOWEJ UNII OCHRONY PRZYRODY (IUCN)
w sprawie projektu rocznych zadań ochronnych dla 9 parków narodowych
Polski Komitet organizacji The World Conservation Union (IUCN), utworzony przez szereg organizacji członkowskich (patrz niżej), w wyniku dyskusji podczas spotkania w dniu 10.09.2001 w Warszawie postanowił wypowiedzieć się w kolejnej bulwersującej nas sprawie, będącej kontynuacją psucia polskiego prawa ochrony przyrody.
Od lat nasz Komitet Ochrony Przyrody PAN i inne organizacje członkowskie, oraz cały Polski Komitet wraz z Sekretariatem IUCN-Central Europe, poświęcały wiele uwagi sprawom gospodarowania w lasach. Kolejne sesje naukowe organizowane czy to wspólnie z Komitetem Nauk Leśnych (Sękocin, r.1997), czy z innymi gremiami leśników służyły zachęcaniu polskich leśników do przechodzenia od traktowania lasu jako uprawy drzewostanu do rozumienia go jako naturalnego ekosystemu, w którym mogą i powinny zachodzić samorzutne procesy ekologiczne.
Z czasem znaleźliśmy zrozumienie u czołówki uczonych-leśników, głównie wykładowców z leśnych wydziałów uczelni wyższych. Pod hasłem ekologizacji leśnictwa odbywał się Kongres Leśników Polskich, w tym też duchu wydano słynne zarządzenia Dyrekcji Generalnej LP nr 11 i 11A z r.1994. Wreszcie w r. 1999 ukazała się w Wydawnictwach Akademii Rolniczej w Poznaniu będąca przełomem książka prof. W. Barzdajna i współpracowników "Leśnictwo proekologiczne".
Na tym tle jest skandalem, że w roku 2001 ktoś w Ministerstwie usiłuje nadal przenosić na chronione w parkach narodowych ekosystemy przestarzałe i sprzeczne z wnioskami naukowymi zabiegi gospodarcze, które już dla lasów gospodarczych bywają uważane za niewłaściwe przez światłą część leśników. Jest kompromitacją, że tego rodzaju opracowanie zostało zatwierdzone przez Dyrektora Krajowego Zarządu Parków Narodowych i aprobowane przez Głównego Konserwatora Przyrody!
Oto nasze argumenty:
1. Pomyleniem pojęć i zadań jest zaproponowanie jako działań "ochronnych" w parkach narodowych dosłownie tych samych zabiegów, od których już w lasach zagospodarowanych niektórzy leśnicy odchodzą, takich jak np. sztuczne odnowienia, czyszczenia wczesne, trzebieże późne, preferowanie "właściwych drzew i gatunków" oraz ich "właściwego" wyglądu, "właściwego" udziału w drzewostanie, a ograniczaniem udziału "niewłaściwych", itp. Co to ma wspólnego z ochroną ekosystemów leśnych w parkach narodowych?
2. Bezpodstawnie przyjęto uproszczone założenie, że ochrona czynna jest zawsze korzystna, a bierna rzekomo niekorzystna dla ekosystemów naturalnych. W jaki sposób np. nie kontrolowane zarybianie wód w parkach narodowych ma służyć "stabilizacji składu gatunkowego rybostanu", skoro logika wskazuje, że właśnie takie działanie skład ten zmieni i to zanim specjaliści rozważą, czy taka zmiana jest dopuszczalna?
3. Anachronizmem jest traktowanie leśnych organizmów, takich jak grzyby, owady, ssaki kopytne, itp., jako obcych ekosystemowi leśnemu i zagrażających mu "szkodników wymagających zwalczania", przed którymi trzeba lasy parkowe bronić. Jest to arbitralne odrzucenie całej wiedzy synekologicznej o funkcjonowaniu naturalnych ekosystemów. Mania usilnego zwalczania korników nawet na obszarach chronionych jest sprzeczna z celami i metodami ochrony przyrody zdefiniowanymi tak w dokumentach międzynarodowych, jak Strategia Ochrony Przyrody (1980), czy podręczniku "Naturschutz im Wald" W. Scherzingera (1996), jak i w naszej Ustawie o ochronie przyrody, jak wreszcie sprzeczna z poglądem wybitnych europejskich specjalistów od tej grupy owadów , jak np. Szwed, prof. A. Weselin.
4. Te i inne zalecenia po prostu ktoś przepisał bezmyślnie z dawnej instrukcji urządzania lasu gospodarczego, bez próby zrozumienia celów powoływania parków narodowych. A także bez cienia szacunku dla ich nieraz unikatowej przyrody, która przez tysiące lat sama skutecznie kierowała ewolucją lasów europejskich. Tę arogancję zdradza sformułowanie użyte w przypadku Białowieskiego Parku Narodowego, które zaleca:
"prowadzenie zabiegów hodowlano-pielęgnacyjnych mających za zadanie stopniowe rozluźnienie zwarcia w miarę wzrostu drzewek, w celu uzyskania silnych i prawidłowo ukształtowanych drzew, odpornych na....".
Nie czynniki doboru naturalnego i prawa natury mają kształtować las w Białowieskim Parku Narodowym, aby był źródłem wiedzy o procesach naturalnych dla pokoleń ludzkich, lecz subiektywne upodobanie do "prawidłowo ukształtowanych drzew" jakiejś ludzkiej jednostki, uważającej się za mądrzejszą od przyrody. Jest to przejaw typowego XIX-wiecznego bezkrytycyzmu oświeceniowego, dla którego wszystko co stworzył człowiek było lepsze od tego co stworzyła natura, nawet jeśli de facto było gorsze.
5. Anachroniczne jest też myślenie, że kilka rozwieszonych skrzynek dla ptaków zastąpi usuwane niepotrzebnie martwe i powalone drzewa z naturalnymi dziuplami, albo jakoby dokarmianie zimowe ptaków wodnych w Narwiańskim P.N. było rzeczywiście pilnym i koniecznym działaniem. Dokarmianie takie ma tylko sens jako awaryjna pomoc podczas wyjątkowo ostrych zim; natomiast dokarmianie coroczne przekształca dzikie zwierzęta w "żebraków" zaniedbujących pobieranie swego właściwego pokarmu, czyli zaprzestających pełnienia swej funkcji ekologicznej.
6. Martwi również to, że owe pseudo-ochronne zabiegi byłyby niepotrzebnym zwiększaniem wydatków ze skąpego budżetu parków narodowych.
Proponujemy zatem, aby sformułować zalecenia dokładnie odwrotne!
A. Tymczasowe zalecenia dla parków narodowych powinny starać się maksymalnie zapobiegać niepotrzebnym ingerencjom ludzkim, o których przed opracowaniem ostatecznego planu ochrony nikt przecież nie wie, co będzie w nim uznane za dopuszczalne, a co nie.
B. Dlatego zasadą powinno być polecenie głównie ochrony nieinterwencyjnej (biernej), gdyż przez jeden rok poważniejsze negatywne zjawiska nie zdążą się jeszcze rozwinąć.
C. Natomiast rzeczywiście celowe jest śledzenie (monitoring) zmian zachodzących w środowisku, co może dostarczyć danych dla przygotowania właściwych planów ochrony.
Zdarzenie to udowadnia kolejny raz, że wobec braku zatrudnionych profesjonalnych ekologów i biologów Ministerstwo Środowiska staje się siedliskiem ludzi co najmniej niechętnych wiedzy ekologicznej. A dzieje się to w czasach, kiedy absolwenci kierunków "Ochrony Środowiska" nie mogą znaleźć pracy!
Zaparte kierowanie "ekologią kraju" bez zatrudniania profesjonalnych ekologów, jak widać, nie wychodzi na zdrowie ani resortowi, ani ojczystej przyrodzie!
Podpisane w imieniu organizacji reprezentowanych na zebraniu:
- Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie,
- Komitetu Ochrony Przyrody PAN
- Ligi Ochrony Przyrody
- Państwowej Rady Ochrony Przyrody
- Polskiego Klubu Ekologicznego
- Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyrody "Pro Natura",
- Sekretariatu IUCN-Central Europe
przez Przewodniczącego Polskiego Komitetu IUCN
(Prof. Dr hab. L. Tomiałojcia)
Powrót