Trójmiejscy decydenci nie rozpieszczają lokalnej przyrody i przyrodników - rzadko podejmują proprzyrodnicze decyzje i działania, co nie znaczy, że nie podejmują ich wcale. Tym bardziej warto takie kroki nagłaśniać z nadzieją, że wpłynie to na zmianę takiego stanu rzeczy.
Godnym uwagi wydarzeniem stała się niedawna decyzja wojewody pomorskiego Jana Ryszarda Kurylczyka, unieważniająca uchwałę Rady Gminy Krokowa, stanowiącą - w powszechnym odczuciu - wstęp do legalizacji jednej z największych samowoli budowlanych w Polsce. Na sukcesywnie podtapianych (podsiąkanie wód morskich) torfowiskach i łąkach w okolicach miejscowości Karwieńskie Błota niedaleko Jastrzębiej Góry, powstało u schyłku ubiegłego wieku nielegalne osiedle. Naruszono szereg przepisów, z ustawą o ochronie przyrody włącznie. Różnorodność architektoniczna i materiałowa stawianych samowolnie budynków była tak znaczna, że wprawiała w zdumienie chyba każdego obserwatora. Innym zadziwiającym faktem stało się powstanie stowarzyszenia utworzonego de facto w celu legalizacji wybudowanego wbrew prawu osiedla. Wojewoda unieważnił wspomnianą uchwałę, jako stojącą w sprzeczności z zachowaniem wartości przyrodniczych, krajobrazowych i kulturowych obszaru Karwieńskich Błot. To słuszna decyzja.