|
[LKP Home Page] [Bociek Home Page] [Spis treści tego nr (1/2002)] |
Pięknie wygląda poranna rosa w blasku wschodzącego słońca, gdy błyszczące kropelki załamują migotliwe promienie. Grecy na rosę mówią drósos, a droserós to zwilżony rosą. Od tych właśnie słów wywodzi się łacińska nazwa roślin z rodzaju Drosera. Również dźwięczne określenie słonecznej rosy: ros solis, posłużyło za podstawę do polskiego tym razem określenia gatunku rosiczka. Naszym dziadkom rośliny te znane były głównie z nalewek zwanych rosolisami oraz jako środek leczniczy na katar, astmę, bóle głowy i flegmę. Wyciąg z rosiczek był także jednym ze składników słynnej złotej wody pomagającej na wszystkie możliwe dolegliwości, czyli panaceum prof. A. von Villanowa. Świeżego ziela rosiczki używamy jeszcze dzisiaj w modnej obecnie medycynie homeopatycznej przy zwalczaniu astmy. Rośliny te zawierają bowiem wiele czynnych związków: garbniki, kwasy organiczne, plumbaginę, witaminę C oraz niewielkie ilości olejków eterycznych.
Niesamowita jest zdolność włosków gruczołowych do wykonywania ruchów: w ciągu zaledwie jednej minuty mogą zagiąć się o 180 stopni. Ma to jednak miejsce pod wpływem dość silnych bodźców mechanicznych i chemicznych. Zazwyczaj bowiem proces zamykania liścia trwa około 3 godzin, a otwierania po strawieniu około 24 godzin. Kiedy jednak bodziec jest wyjątkowo krótkotrwały lub ma charakter wyłącznie mechaniczny, włoski znacznie szybciej wracają do pierwotnego położenia. Równie rewelacyjną wrażliwością odznaczają się one na niewielki ciężar: wystarczy zaledwie 0,0008g substancji zawierającej białko, by je pobudzić do działania! Nie mniej jednak proces zamykania i ponownego otwierania może być powtórzony zaledwie trzykrotnie. Później włoski tracą swoją moc i wrażliwość.