Bociek, biuletyn Lubuskiego Klubu Przyrodników      [LKP Home Page]
[Bociek Home Page]
[Spis treści tego nr (2/2001)]


Ściekami w bobry

W "Gazecie Morskiej" (17 II 2001) zamieszczono relację (autor MR) ze spotkania pomorskiego konserwatora przyrody (dalej PKP) z lokalnymi władzami i rolnikami Gminy Brusy k/Chojnic (tytuł "Bobry jak UB" chodzi o Urząd Bezpieczeństwa, nie zaś np. "ubić bobra"). Mój czytelniczy nastrój fluktuował.

Dziennikarz: Ile bobrów mieszka w okolicach Brus ?
PKP: Nie wiem i nikt nie wie.
Myślę sobie: Oto efekt zlikwidowania etatu bobrowniczego w byłym województwie gdańskim. Funkcję tę pełnił przez wiele lat z pasją i profesjonalnie Pan Kazimierz Aszyk.

Rolnicy: Chcemy odszkodowań i redukcji kaszubskiej populacji gryzoni.
PKP: (...) A polowanie na bobra i tak nie jest łatwe. Trzeba stosować metody traperskie sidła, wnyki, mało humanitarne.
Myślę sobie: Czyżby humanitarny odstrzał Panie konserwatorze ? Szybko i bezboleśnie, tak bardziej po ludzku. Sposób propagowany zresztą lokalnie dużo wcześniej przez Pańskiego szefa z oddziału gdańskiego Ligi Ochrony Przyrody (patrz "Bociek" 2/1998).

Rolnicy: Jak konserwator chce mieć bobry, to niech się sam nimi zajmuje!
Myślę sobie: Otóż to, bardzo dobra merytoryczna uwaga.

PKP (ponoć załamując ręce): A wystarczy oczyścić rowy melioracyjne z drzew i krzewów i przynajmniej część bobrów się przeniesie. A tak jeden rolnik zostawia ogromną kępę krzaków, bobry się przy niej zagnieżdżają i szkodzą jego 10 sąsiadom.
Myślę sobie: Niech się lepiej nie zajmuje.

Rolnicy: Winna jest przyroda. Wszystko przez to, że u nas tak czysto. Jakby jakieś ścieki były, to by się tak do nas nie pchały !
Przecieram oczy: Nie pomaga.
PKP: Urząd konserwatora może nawet sfinansować nasadzenia drzew i krzewów (tzw. baza żerowa na terenach leśnych aut.).
Myślę sobie: Nareszcie zaczynam rozumieć, którędy do kompromisu różnych grup społecznych kosztem wolnej przyrody.

Wreszcie zerkam na zamieszczone przy artykule zdjęcie żerującego bobra. Takie jakieś znajome. Upewniam się, że identyczne zamieszczono dużo wcześniej (1994 rok) w znakomitej książce "Bobry gdańskie" (polecam !) autorstwa ww Pana Bobrowniczego. Według informacji tam zawartej Pan Kazimierz jest autorem fotografii. Zerkam do gazety przy zdjęciu widnieje inne imię i nazwisko. Nie chce mi się już nawet myśleć.

Sławomir Zieliński