[LKP Home Page] [Bociek Home Page] [Spis treści tego nr] |
„Perły przyrody
lubuskiej”, Konrad K. Czapliński, Wyd. I, Katowice 2000.
Pod takim
tytułem ukazał się właśnie liczący blisko 130 stron album, na widok którego
niestety każdy miłośnik owych pereł musi się rozczarować. Szybko zorientuje się
bowiem, że prezentowane tu gatunki roślin i zwierząt albo na Ziemi Lubuskiej
nie występują albo są tak pospolite, rzec można „zwyczajne”, że miano „pereł”
na pewno nie zasługują. Ot, choćby prezentowane w albumie jako nasze,
lubuskie perły, dwa gatunki niepylaków
- apollo (str. 80) i mnemozyna (str. 103), o których dowiadujemy się z Polskiej
Czerwonej Księgi Zwierząt, że pierwszy występuje w Polsce tylko w Tatrach w
ilości od kilkudziesięciu do kilkuset egzemplarzy, drugi natomiast w głównie w
Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim w liczbie co najmniej kilku tysięcy
egzemplarzy, a jego najbliższe stanowiska znajdują się w Górach Wałbrzyskich.
Albo żaba dalmatyńska (str. 107), występująca według Czerwonej Księgi w Polsce
na trzech stanowiskach (w okolicach Przemyśla, w Kotlinie Sandomierskiej i
niepewnym w Bieszczadach), choć nie wyklucza się występowania jej na większym
obszarze kraju.
Z drugiej
strony mamy tu takie „rarytasy” przyrodnicze jak zdziczała nutria (str. 58),
muchomory czerwone (str. 21) czy... grupa myśliwych z psami (str. 123). W
albumie aż roi się od błędów. I tak na str. 236 zdjęcie przedstawiające
rosiczkę długolistną lub pośrednią podpisane jest jako rosiczka okrągłolistna,
paziowi królowej (str. 51 i 94-95) nadano nazwę Papilio machon (zamiast machaon),
a śniadek baldaszkowaty ze str. 114 w nawiasie ma łacińską nazwę... rumianku
pospolitego. Las bukowy ze str. 22 podpisany jest jako las dębowy, Gryżyński
Park Krajobrazowy z dwoma bobrami na str. 89 przedstawia nieznaną mi panoramę,
mimo że jestem tego Parku pracownikiem. Nie bardzo też pojmuję skąd na str. 50
rzeka Nysa znalazła się w okolicy wsi Kłopot (albo odwrotnie), gdyż z mapy
wynika, że wieś Kłopot położona jest ponad 7 km na północ od jej ujścia do
Odry. A i tak wątpliwe, żeby na zdjęciu była Nysa, chyba że podczas stuletniej
powodzi.
Wiele zdjęć wydaje się
nienaturalnych, co wzięło się pewnie z nadmiernego upiększania ujęć przez
autora, jak np. „zdjęcie rodzinne” siedmiu koźlarzy pomarańczowożółtych (str.
29), gdzie brakuje już tylko siedmiu krasnoludków popijających herbatkę. Także
niektóre ptaki, np. cietrzewie ze str. 71, nazbyt przypominają „wypchańce” z
muzeum, jednemu z okazów motyli brakuje trzech nóg, a na innym żeruje larwa
mola muzealnego.
Gdyby autor
wydał album pod innym tytułem, nie byłby on może pozbawiony sensu, ale jako
obraz „pereł” przyrody Ziemi Lubuskiej jest nieprawdziwy, szerzy niewiedzę,
fałszywe wiadomości, i wykonuje „krecią robotę” w stosunku do wysiłków
rzetelnych popularyzatorów przyrody naszego regionu i to w dodatku, o ironio!,
przy finansowym wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Zielonej Górze.
***
Wszystkim, którzy obejrzeli lub co gorsza nabyli opisaną
wyżej publikację jako antidotum polecamy piękny, nastrojowy album Marka
Cichonia „Kraina puszcz i bagien” poświęcony lasom Puszczy Bukowej i
Goleniowskiej, wydany przez Nadleśnictwa Kliniska i Gryfino. (red.).
***
W listopadzie (dzięki pomocy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony
Środowiska w Zielonej Górze) ukaże się nowe, uzupełnione i uaktualnione wydanie „Poradnika lokalnej ochrony przyrody”
P. Pawlaczyka i A. Jermaczka. Zamówienia przyjmuje wydawnictwo Klubu. Cena
około 30 zł. W serii „Monografie przyrodnicze” jeszcze w tym roku wydamy
monografię bobra autorstwa Andrzeja Czecha.