znaczenie doliny Odry dla rozwoju Wrocławia
Wrocław nad Odrą

Wstęp - kilka wieków wsteczrysunek

Czy z przyrodniczego punktu widzenia pojęcie Odry jako osi ekologicznej Wrocławia będzie znaczące? A jeśli tak - to co będzie ono oznaczało? I jakie są konsekwencje tego faktu dla aglomeracji miejskiej Wrocławia a, przede wszystkim, dla jej mieszkańców. Czy w dobie zniekształcenia naturalnych ekosystemów, zniszczenia więzi łączących wszystkie komponenty przyrody możemy jeszcze mówić o naturalnym środowisku znajdującym się w naszym najbliższym otoczeniu?

Aby zrozumieć co tak naprawdę oznaczają przyrodnicze związki miasta Wrocławia i rzeki Odry musimy cofnąć się w czasie o kilka- czy też kilkanaście setek lat i porównać środowisko przyrodnicze w jakim dziś przyszło nam żyć dziś z obrazem środowiska naturalnego, środowiska na którym wzmagająca się dopiero aktywność człowieka nie zdążyła jeszcze odcisnąć swego piętna. Spójrzmy na Wrocław wieku VI czy nawet X, gdy na miejscu dzisiejszej aglomeracji dopiero powstawały pierwsze wsie, gdy budowano zaczątki Ostrowa Tumskzdjęcieiego - dlaczego właśnie tutaj, w tym miejscu powstało nasze miasto? Leżący na Odrze bród, który umożliwiał kupieckim karawanom przeprawianie się przez rzekę, łatwe do obrony wyspy, położenie na przedromańskim szlaku bursztynowym? Tak, to z pewnością czynniki istotne, lecz nie tylko im zawdzięcza Wrocław swój dawny rozkwit i stan dzisiejszy. Także obecność samej Odry - źródła czystej wody, niewyczerpanej (zdawałoby się) skarbnicy pożywienia zasobnej w ryby i rośliny... Przedśredniowieczny mieszkaniec miasta po żywność wyprawiał się za płot, do rzeki, tak jak my dziś odwiedzamy najbliższy sklep niewiele zaznając trudu i marnując czasu. Od początku swego powstania Wrocław pomyślność swoją zawdzięcza Odrze nie tylko z powodu korzystnego położenia ekonomicznego, lecz także z uwagi na zasobność i bogactwo przyrodnicze związanych z nią ekosystemów. Tętniące życiem rozlewiska i starorzecza Odry dostarczały ryb, skorupiaków, orzechów kotewki, jadalnych kłączy i korzeni, użytecznych ziół; bogate i żyzne lasy łęgowe oferowały ptactwo i dziczyznę. Pola zakładane na nadrzecznych madach, nawadniane i nawożone przez coroczne zalewy, dawały bogate plony, a na wilgotnych łąkach pasły się stada bydła...

Naukowe potwierdzenie tych, zdawałoby się, poetyckich wizji, jest bardzo silne. Koryta rzek od XI tysiąclecia przed naszą erą stanowiły ośrodki cywilizacji - i to nie tylko z uwagi na swe “geopolityczne” położenie ale także dzięki niezwykłej żyzności oferowanych siedlisk. Wielkie cywilizacje Egiptu, Mezopotamii, Ameryki Prekolumbijskiej i przedaryjskich Indii rozwijały się właśnie w dolinach wielkich rzek co stanowi dla nas zarówno napomnienie jak i tragiczne memento. Najbliższe otoczenia dolin Nilu i Eufratu, Tygrysu i Gangesu, na równi z dolinami peruwiańskich rzek są dziś jałowymi pustyniami - a do tego stanu doprowadziło je właśnie nadmiernie zdrenowanie i wyczerpanie żyzności siedlisk przez gospodarkę człowieka. Brzmi to może nieprawdopodobnie, lecz do tego samego stanu możemy w pewnym momencie doprowadzić i dolinę Odry. Rzadko kiedy uświadamiamy sobie, że obserwowane w danym momencie zjawiska przyrodnicze są tylko zatrzymanymi na chwilę fragmentami długiego procesu, które obserwujemy jak kolejne zdjęcia w fotoplastykonie. W przeciwieństwie jednak do fotoplastykonu, gdzie jedno zdjęcie obserwujemy przez niespełna kilka sekund - w przyrodzie zmiany te zachodzą nieporównywalnie wolniej. Zmiana zależności w środowisku jest mało zauważalna dla pojedynczego człowieka, trwa wiele lat i tylko dysponując ogromną wrażliwością i wiedzą jesteśmy w stanie ją postrzegać. Pewne konsekwencje podjętych działań możemy jednak przewidywać, a część zachodzących procesów możemy odtworzyć.

Przypadkowe zabijanie

X-wieczny Wrocław, mimo iż, jak na owe czasy, był znacznym i ludnym grodem jednoczył się ze środowiskiem naturalnym i nie stanowił jeszcze wielkiej bariery dla świata roślinnego i zwierzęcego zamieszkującego dolinę Odry. Nadrzeczne lasy, tylko lokalnie przerywane przez poręby i wypaleniska, nurt rzeki i rozległe nadbrzeżne szuwary umożliwiały swobodną migrację i przemieszczanie się żywych organizmów umożliwiając utrzymywanie się naturalnych stosunków ekologicznych w środowisku. W miarę jednak rozrastania się grodu i związanych z nim osad, połączenia pomiędzy poszczególnymi fragmentami lasów były coraz rzadsze, coraz większe ich fragmenty wypalano, przekształcając w pola i pastwiska, osuszano starorzecza i płytkie, boczne koryta Odry. Świat roślinny i zwierzęcy ubożał. Ginęły z początku pojedyncze populacje, potem całe gatunki, w końcu duże fragmenty ekosystemów. W najbliższych nam wiekach, gdy rozpoczęto makroskalowe przekształcanie koryta Odry, proces wymierania osiągnął swoje największe natężenie. W korycie rzeki powstały liczne jazy i śluzy, które przecięły odwieczne trasy wędrówek ryb i zmieniły poziom wody na długich odcinkach. Wycinano nadrzeczne lasy łęgowe, osuszano moczary, szuwary i łąki - ostoje wielu cennych gatunków roślin i zwierząt. Zasypywano starorzecza, ścinano meanzdjęciedry rzeki, skracano jej koryto, jednocześnie regulując brzegi i dno dla uzyskania korzystnego dla żeglugi trapezoidalnego przekroju drogi wodnej. Wszystkie te działania zniszczyły pierwotne ekosystemy doliny Odry i jej doliny, zmuszając te gatunki które przetrwały, do szybkiego przystosowywania się i akceptacji zmienionych warunków siedliskowych. Oczywiście, tylko niewielka część roślin i zwierząt była w stanie warunki te zaakceptować, reszta wymarła bezpowrotnie lub zachowała się na nielicznych stanowiskach i w niewielkich liczebnie populacjach. Zjawiska te szczególnie silnie zaznaczały się na obszarach miast, w tym i na terenie Wrocławia. Dlaczego jednak to postępujące rozpadanie się pierwotnie jednolitego środowiska przyrodniczego na coraz mniejsze fragmenty jest tak zgubne w skutkach?

Każda populacja (zbiór osobników danego gatunku występujących na określonym terenie) składa się z szeregu populacji mniejszych, które muszą kontaktować się ze sobą, aby mogła przetrwać populacja jako całość (Levins 1969, Hanski 1989). Wymóg ten ma związek z wieloma różnymi uwarunkowaniami natury genetycznej, których nie chcemy w tym miejscu analizować z uwagi na stopień komplikacji problemu. W szczególnych przypadkach populacje lokalne danego gatunku mogą nawet wyginąć, ale dzięki stałemu przepływowi i przemieszczaniu się osobników następuje szybka rekolonizacja opuszczonego terenu, dzięki czemu populacja (w tym przypadku określana jako “metapopulacja”) może istnieć nadal (Liro, Szacki 1993). Jest to jednak możliwe tylko w przypadku gdy osobniki należące do danego gatunku mogą przemieszczać się pomiędzy siedliskami, do których są odzdjęciepowiednio przystosowane. Rośliny rosnące na torfowiskach niskich (potocznie zwanych mokradłami) mogą rosnąć tylko na mokradłach, ptaki żyjące w lasach łęgowych będą rozprzestrzeniały się dzięki istnieniu odpowiadających im lasów itd. Jeśli odpowiadające danemu gatunkowi rośliny lub zwierzęcia siedliska będą rozdzielone zbyt rozległymi obszarami innych siedlisk np. pól, osuszonych łąk lub terenami zabudowanymi - to dana roślina lub zwierzę nie będą w stanie przemieszczać się pomiędzy nimi i wtedy rozpoczyna się ich powolne wymieranie. Proces powstawania takich izolowanych fragmentów naturalnych ekosystemów nazywamy fragmentacją, zaś rozdzielone wskutek gospodarki człowieka siedliska - ekosystemami izolowanymi lub wyspowymi. Fragmentacja środowiska jest dziś uważana za jedno z głównych zagrożeń dla dalszego istnienia wielu gatunków roślin i zwierząt (Ims, Stenseth 1989, Saunders at all.1991).

W przeciwieństwie do bezwględnych polowań na wielkie ssaki czy prowadzonego na ogromną skalę wyrębu tropikalnych lasów - zabijanie przez fragmentację jest procesem cichym i, poza przyrodnikami, mało komu znanym. Można wręcz powiedzieć - ten sposób zabijania przyrody w naszej świadomości nie istnieje, a jest to przecież zjawisko równie groźne jak polowanie na ostatnie wieloryby lub zabijanie nowo narodzonych fok. Mniej efektowne, mniej “okrutne”, mniej budzące protestów - ale równie groźne. A może nawet groźniejsze.

Na terenach zajętych przez gospodarkę człowieka możemy pozostawiać niewielkie fragmenty nie zniszczonych siedlisk naturalnych w postaci ciągłych pasów łączących naturalne ekosystemy (które określamy jako korytarze ekologiczne) lub przynajmniej fragmenty takich ekosystemów położone w niewielkich odległościach od siebie (które nazywamy miejscami przystankowymi). Dzięki obecności tych korytarzy lub miejsc przystankowych przynajmniej niektóre gatunki (najlepiej dostosowane do odbywania dalekich podróży i pokonywania przeszkód terenowych) są w stanie przemieszczać się pomiędzy większymi fragmentami ekosystemów, co zmniejsza ryzyko ich wymarcia na większym obszarze. W chwili obecnej jesteśmy nawet w stanie odbudowywać fragmenty ekosystemów quasi-naturalnych, które umożliwią przetrwanie najbardziej zagrożonych gatunków, szczególne jeżeli łączą one zachowane fragmenty ekosystemów naturalnych. Oczywiście skuteczność takiego korytarza zależy od wielu różnych czynników. Rolę grają jego długość, szerokość, kształt, pokrewieństwo szaty roślinnej do roślinności siedlisk naturalnych etc.

Oś ekologiczna - kiedyś lecz czy dziś?

Po tym przydługim może teoretycznym wstępie przejdźmy do odpowiedzi na zadane na wstępie pytania.

Pytanie pierwsze brzmiało: Czy z przyrodniczego punktu widzenia pojęcie Odry jako osi ekologicznej Wrocławia będzie znaczące?

Odpowiemy na nie twierdząco. Odra jest osią ekologiczną naszego miasta zarówno z historycznego jak i przyrodniczego punktu widzenia. W dużej mierze to właśnie jej i jej wartościom przyrodniczym Wrocław zawdzięcza swoje powstanie. W czasach przedhistorycznych Odra (podobnie jak inne rzeki europejskie) stanowiła doskonały korytarz ekologiczny przebiegający z południowego wschodu na północ. Z jej biegiem przemieszczały się rośliny i zwierzęta zarówno wodne jak i leśne czy bagienne, skutecznie kolonizując nowe terytoria i dokonując wymiany genów między odległymi populacjami. Teraz ta przyrodnicza rola Odry jest upośledzona, i w duzdjęcieżej mierze odpowiada za nią obecność miasta Wrocławia, które stanowi poważną barierę ekologiczną uniemożliwiającą przemieszczanie się roślin i zwierząt (Jankowski, Świerkosz 1995). Zarówno sama rzeka jak i otaczające ją, w miarę jeszcze dobrze zachowane, łąki i lasy doliny Odry są ostatnimi ekosystemami w otoczeniu naszego miasta, którym można przypisać walor częściowej choćby naturalności. Więcej nawet, ekosystemy te wkraczają wręcz w granice Wrocławia i występują nawet na terenach bliskich jego historycznego i kulturowego centrum. Zarówno od południa jak i od północy Wrocław otoczony jest terenami o wielowiekowej tradycji rolnej - są to przede wszystkim pola, ubogie gatunkowo pastwiska oraz młode, nie w pełni jeszcze rozwinięte lasy. Tylko poprzez korytarz ekologiczny Odry na teren miasta może dostać się wiele gatunków zwierząt i roślin wzbogacających środowisko przyrodnicze miasta. Tylko poprzez ten korytarz gatunki te mogą przemieszczać się dalej - na północny zachód w kierunku Polski centralnej i na południowy wschód, do łańcucha gór środkowej Europy. Przerwanie tego korytarza przez barierę ekologiczną jaką tworzy wielka aglomeracja będzie miało (a w wielu wypadkach już ma) doniosłe konsekwencje dla środowiska przyrodniczego nie tylko na Dolnym Śląsku, lecz nawet w całej Europie Środkowej.

A po co nam dzika przyroda?

Migracja zwierząt i roślin nie jest rzeczą, o której potrzebie powinniśmy mówić tylko w teorii. Mimo że w przeważającej mierze jesteśmy dziś mieszkańcami miast, to jednak każdy z nas chętnie słucha śpiewu ptaków, podziwia motyle czy zachwyca się pięknym kwiatem kwitnącej rośliny. Doznania jakie czerpiemy z kontaktu z elementami “prawdziwej” przyrody są dla nas istotne zarówno z estetycznego jak i zdrowotnego punktu widzenia. Zajmowanie ostatnich zachowanych enklaw łąkowych i leśnych pod uprawę, zabudowę czy szlaki komunikacyjne jest ciosem w nas samych - działaniem którego destrukcyjnego znaczenia nie uświadamiamy sobie może bezpośrednio, lecz które przez swoją masowość jest dziś zauważalne na coraz szerszych obszarach kraju.

Co więcej - dobrze wykształcone, bogate gatunkowo zbiorowiska roślinne mają pozytywny wpływ nie tylko na nasze zmysły i zdjęciepoczucie estetyki Posiadają one swoje wymierne wartości, które bez trudu można traktować i interpretować w kategoriach ekonomicznych.

Liczne badania naukowe dowodzą że naturalna i półnaturalna szata roślinna wykazują wyraźny, dodatni wpływ na stan zdrowotny ludzi odwiedzających je w celach rekreacyjnych czy po prostu przebywających w ich otoczeniu. Według Krzymowskiej-Kostrowickiej (1991, patrz też cytowana tam literatura) możemy wyodrębnić nawet pewne typy oddziaływań naturalnych ekosystemów i powiązać je ze wspomaganiem konkretnych funkcji zdrowotnych. I tak, mamy zbiorowiska roślinne, które wykazują działanie antyseptyczne, podwyższają lub obniżają ciśnienie krwi, działają uspokajająco lub przeciwnie, stymulują czynności psychiczne, są takie które wzmagają odporność organizmu, leczą choroby płuc etc. Co jednak najważniejsze, to fakt, o którym nie mogli wiedzieć oświeceniowi higieniści zalecający tworzenie w mieście parków i zieleńców - lecznicze działanie fitocenozy na organizm ludzki wykazują jedynie zbiorowiska naturalne, prawidłowo wykształcone, z reguły wielogatunkowe i powiązane przestrzennie z innymi ekosystemami. Zbiorowiska zastępcze wobec zbiorowisk naturalnych, a szczególnie te, które powstają przy naszym aktywnym udziale jak zbiorowiska roślinności ruderalnej, segetalne (polne) czy wręcz sztuczne założenia zieleni (parki, a nawet intensywnie pielęgnowane parki leśne) wykazują działanie znikome wobec potencjalnych możliwości danego siedliska.

Kolejne powody, dla których warto zmienić sposób pojmowania systemu zieleni miejskiej wiążą się z korzyściami, jakie naturalne czy zbliżone do naturalnych ekosystemy wprowadzone do miasta, przynoszą bezpośrednio jego mieszkańcom. I tak np. wielogatunkowe zbiorowisko roślinne powiązane przestrzennie z innymi ekosystemami o podobnym charakterze, produkuje znacznie więcej tlenu niż zbiorowisko o podobnej strukturze, lecz izolowane i intensywnie zagospodarowane (np. Zimny 1992). Podobnie też kształtują się inne wskaźniki produkcji roślinnej np. wielkość wytworzonej biomasyŚrodowisko przyrodnicze Wrocławia  (kliknij, by załadować mapę 1300 x 924 pix., 143 kB) czy odporność na choroby i szkodniki. Wskaźniki te mają duży wpływ na stabilność ekosystemu, czyli jego odporność na zaburzenia środowiska i zmiany składu gatunkowego wywoływane przez presję gospodarki człowieka (Forman, Gordon 1984). Drzewa rosnące w skupiskach leśnych mają dłuższy okres wegetacji (Zimny 1992), oraz są w znacznie mniejszym stopniu narażone na schorzenia wywołane przez zanieczyszczenia atmosferyczne oraz na ataki szkodników (Hrynkiewicz-Sudnik 1976). To oznacza mniejsze nakłady finansowe na utrzymanie śródmiejskiej zieleni w dobrej kondycji i stanie.

Co więcej - zwarte zadrzewienie o prawidłowo wykształconej strukturze pionowej i gatunkowej (a więc wielogatunkowe i z udziałem krzewów podszytowych) potrafi przechwycić większość zanieczyszczeń związanych z ruchem samochodowym (Curzydło 1985). Tego nie gwarantuje żadna aleja, która posiada wyłącznie własności estetyczne, ani tym bardziej niski żywopłot, nawet z krzewów odpornych na skażenie metalami ciężkimi.

Jesteśmy więc obecnie w posiadaniu znaczących dowodów, że zbiorowiska roślinne zgodne z naturalnym siedliskiem, o prawidłowo wykształconej strukturze piętrowej oraz wielogatunkowe wywierają dodatni wpływ na nasze zdrowie, odznaczają się większą produkcją tlenu oraz skuteczniej chronią przed zanieczyszczeniami. Nie należy także zapominać o innych, powszechnie zzdjęcienanych właściwościach zbiorowisk roślinnych jak stabilizacja warunków mikroklimatycznych, filtrowanie powietrza z pyłu i zanieczyszczeń, tłumienie hałasu, wiatru i wibracji. Zdolność do wykonywania tych funkcji również rośnie w miarę naturalizowania się biocenozy i komplikacji powiązań troficznych pomiędzy organizmami wchodzącymi w jej skład.

Wydaje się więc że obecność naturalnych, czy też choćby półnaturalnych fitocenoz związanych z doliną Odry mogłaby mieć istotne znaczenie dla poprawy warunków życia mieszkańców całego miasta, zarówno z punktu widzenia estetyczno-rekreacyjnego, jak i zdrowotnego.

Ba, gdy gdyby dolina Odry miała znacznie tylko dla mieszkańców Wrocławia, moglibyśmy nad tym faktem przejść do porządku dziennego. Tymczasem zachowanie jej w prawidłowym kształcie jest istotne nie tylko dla nich, lecz także dla środowiska przyrodniczego całej Polski, a nawet Europy. W skali naszego kraju Odra stanowi drugi co do ważności (po dolinie Wisły) korytarz ekologiczny Południe-Północ, (Jankowski, Świerkosz 1995). Obie rzeki wspólnie odwadniają 95% naszego kraju. Odra znajduje się też na liście 31 największych rzek Europy zajmując 13 miejsce z łączną długością 850 km, oraz powierzchnią zlewni 119 x 103 km 2 (Stanners, Bourdeau 1995). Co więcej - Wisła, Odra i Newa wspólnie wlewają prawie 1/4 wód zasilających Morze Bałtyckie, a każda zmiana w ich stanie zanieczyszczenia lub w wielkości płynących wód ma wymierny wpływ na ekosystem tego morskiego akwenu. Starania jakie podejmujemy troszcząc się o stan Odry i jej doliny na terenie Wrocławia mają więc wpływ na terytoria odległe o setki kilometrów.

Próby odtworzenia korytarza ekologicznego Odry, renaturalizacji jej koryta czy zmniejszenia uciążliwości aglomeracji wrocławskiej mogą więc zostać przyjęte z dużym zadowoleniem przez sygnatariuszy Konwencji o Bioróżnorodności oraz strony deklaracji EECONET (European Ecological Network), którego Odra powinna stanowić jedną z głównych europejskich.

Na odpowiedź czeka więc ostatnie z zadanych pytań. Czy w dobie powszechnego niszczenia i zniekształcania naturalnych ekosystemów, możemy odnaleźć na terenie Wrocławia obszary, które spełniają jeszcze swoje naturalne przyrodnicze funkcje?

Wartości przyrodnicze doliny Odry na terenie Wrocławia

 

Dolina Odry na terenie miasta obejmuje zarówno tereny silnie zniekształcone, na których od kilku już wieków rozwija się infrastruktura związana z gospodarka miejską, jak i tereny jeszcze stosunkowo słabo zmienione, zachowane tu właśnie dzięki bliskości doliny rzecznej.

Tereny te, z przyrodniczego punktu widzenia, możemy podzielić na obszary leśne, łąkowe i o charakterze mieszanym, z dużym udziałem terenów wilgotnych i zbiorników wodnych. Każda kategoria terenów tworzy odmienny korytarz ekologiczny, który istotny jest dla różnych grup zwierząt i roślin, o odmiennych wymaganiach siedliskowych. Każda z tych kategorii ma również odmienne znaczenie dla wypoczynku i rekreacji korzystających z nich mieszkańców Wrocławia i każdej zagrażają inne niebezpieczeństwa.

Lasy Wojnowskie
Mianem tym określamy zachowane partie leśne (po części zniszczone już przez użytkowanie gospodarcze oraz zwykłą bezmyślność) leżące na północnym brzegu Odry na wysokości osiedla Wojnów. Reprezentują one głównie grądy (wielogatunkowe, żyzne lasy liściaste) oraz niewielkie partie łęgów (żyznych lasów liściastych na siedliskach wilgotnych). Ich znaczenie przyrodnicze jest na tyle duże iż włączono je w obręb projektowanego Parku Krajobrazowego “Dolina Odry II” (Jankowski, Świerkosz 1996a). Występuje tu szereg gatunków roślin charakterystycznych dla żyznych lasów liściastyzdjęcie - przebiśniegi w lesie Wojnowskim
ch, wśród nich ogromne populacje śnieżyczki przebiśnieg (Galanthus nivalis), a z okolicy podawano także kosaciec syberyjski (Iris sibirica) i gorczykę wąskolistną (Gentiana pneumonanthe) oraz kruszczyk szerokolistny (Epipactis helleborine - Jabłoński -inf. ustna). Występuje tu aż 11 gatunków płazów i gadów (Maślak 1996), spotykano również inne chronione gatunki zwierząt takie jak gacek brunatny (Plecotus auritus), derkacz (Crex crex), biegacz Carabus scheidleri ssp. preysleri (Witkowski, Błachuta 1993). W lesie prowadzona jest jednak planowa gospodarka co skutkuje zmniejszającym się udziałem drzew w starszych klasach wieku.

Wyspa Opatowicka

Wyspa, położona w głównym nurcie Odry, dzięki tradycyjnym funkcjom rekreacyjnym zachowała do dziś fragmenty słabo tylko zniekształconego środowiska przyrodniczego. Dużą część jej powierzchni pokrywają partie przesuszonego łęgu wiązowo-jesionowego, będącego siedliskiem leśnych gatunków roślin i zwierząt w tym m.in. chronionej śnieżyczki przebiśnieg (Anioł-Kwiatkowska i in. 1996). Lasy te ostatnio, w ramach tzw. zabiegów pielęgnacyjnych, zostały nadmiernie prześwietlone, wycięto również część poszycia, co osłabiło ich wartość ekologiczną i zdolność do samoregulacji (homeostazy).

Bogaty jest także świat zwierzęcy Wyspy. Stwierdzono tu gacka brunatnego (Plecotus auritus) oraz wielu lęgowych gatunków ptaków łęgowych.

Tereny wodonośne na Świątnikach

Tereny leżące wokół zabudowań i przy drodze ze Świątnik do ul. Międzyrzeckiej są już dosyć silnie zniekształcone pod względem florystycznym (pojawiają się tu np. klon tatarski,zdjęcie - motyle nad Odrą w Lesie Rędzińskim klon jesionolistny różne gatunki tawuł), ale głębsze partie nadal mają wielką wartość przyrodniczą. Na obszarze tym szczególnie cenne są zachowane zbiorowiska roślinności szuwarowej, wodnej, bagiennej i łąk zmiennowilgotnych. Z obszaru tego podawano szereg cennych gatunków roślin, choć wielu z nich nie można już dziś odnaleźć. Tu mieści się np. tzw. locus classicus (miejsce z którego opisano gatunek) turzycy Bueka (Carex buekii), choć dawno nie była tu już obserwowana.. Nowsze badania (Anioł-Kwiatkowska 1993, Anioł-Kwiatkowska i in. 1996) dowodzą jednak iż obszar ten ma nadal ogromne walory florystyczne. Rosną tu m.in. goryczka wąskolistna (Gentiana pneumonanthe), kosaciec syberyjski (Iris sibirica), mieczyk dachówkowaty (Gladiolus imbricatus) i zimowit jesienny (Colchicum autumnale) (za Anioł-Kwiatkowska i in. 1996). Gatunki te związane są z występowaniem tzw. łąk zmiennowilgotnych - ginącego w naszym kraju zbiorowiska o ogromnym bogactwie gatunkowym.

Stwierdzono tu aż 111 gatunków ptaków lęgowych i prawdopodobnie lęgowych, a wśród nich gatunki z Czerwonej Księgi (kropiatka - Porzana porzana) oraz szereg gatunków rzadki i zagrożonych na Śląsku (Borowiec 1996), ma też ogromne znaczenie dla płazów i gadów (Maślak 1996).

Teren południowego międzywala od ul. Na Grobli aż po Opatowice
Występują tu doskonale wykształcone łąki zmienowilgotne i wilgotne, szczególnie na wschód od Stanicy Harcerskiej, gdyż zbiorowiska rozwijające się bliżej miasta są już zniekształcone. Niewielkie oczka wodne, zabagnienia, wysychające starorzecza, tworzą zróżnicowany i bardzo cenny układ ekologiczny doliny rzecznej, wiążący się z jednej strony z ekosystemami Wielkiej Wyspy, z drugiej z terenami wodonośnymi Wrocławia. Występuje tu szereg cennych gatunków roślin, wśród nich groszek błotny (Lathyrus palustris), rutewka żółta (Thalictrum flavum), czosnek kątowaty (Allium angulosum), zagorzałek późny (Odontites serotina), przytulia północna (Galium boreale) i inne (Świerkosz, npbl.). Występowanie części z nich na terenie Dolnego Śląska związane jest wyłącznie z Doliną Odry, gdzie wskutek znacznych przekształceń doliny rzecznej spotykamy je już coraz rzadziej.

Park Szczytnicki i zadrzewienia Wielkiej Wyspy
Mimo znacznego zniekształcenia i wprowadzenia znacznych modyfikacji do naturalnej struktury drzewostanu Parku, nadal pełni on istotne funkcje ekologiczne umożliwiając bytowanie wielu gatunków leśnych ptaków, roślin i ssaków (Tomiałojć, Profus 1977, Witkowski, Błachuta 1993, Anioł-Kwiatkowska 1993, Świerkosz 1994). Szczegółowe znacznie tego obiektu przyrodniczego omawiają artykuły Drapelli-Hermansdorfer i innych (1996, 1997a, 1997b).

Las Osobowicki
Teren o charakterze leśno-parkowym, leżący z boku doliny Odry lecz ściśle powiązany z nią ekologicznie. Cenne są partie leżące na północ od ulicy Osobowickiej, gdzie rosną m.in. jedne z największych we Wrocławiu zdjęcie - Wrocław, okolice lasu Wojnowskiego
populacje konwalii majowej, a runo leśne jest doskonale zachowane i charakterystyczne dla grądu wysokiego (Galio-Carpinetum typicum). Doskonały stan zachowania Lasu Osobowickiego jest zapewne efektem jego oddalenia od centrum choć i tu zaznacza się już pewna synantropizacja terenu.

Las Pilczycki
Fragment Lasu Pilczyckiego o kształcie nieregularnego wieloboku, leżący pomiędzy Odrą, Ślężą a Jazem Ratyńskim należy do najciekawszych i najlepiej do dziś zachowanych ekosystemów leśnych na terenie Wrocławia. Jest to grąd zachodniopolski m. in. w wariantach kokoryczowym i czyśćcowym (Galio-Carpinetum corydaletosum i stachyetosum), charakteryzujący się występowaniem chronionych gatunków roślin (bluszcz pospolity, śnieżyczka przebiśnieg, kalina koralowa) oraz szeregiem cennych okazów drzew o charakterze pomnikowym (Świerkosz 1993). Jakakolwiek ingerencja w obrębie tego ekosystemu (planuje się przeprowadzenie obwodnicy autostradowej Wrocławia akurat tędy), nawet przy pozostawieniu pojedynczych drzew czy ominięciu stanowisk gatunków chronionych spowoduje jego nieuniknioną degradację, a w efekcie utratę walorów przyrodniczych, rekreacyjnych i zdrowotnych tego obszaru. Fragment ten stanowi fitocenozę wzorcową dla planowanej akcji zadrzewiania Wrocławia oraz dla restytucji zbiorowisk leśnych leżących na obszarze planowanego Szczytnickiego Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego. Z tego też powodu jest cenny nie tylko jako dobrze zachowany i wartościowy ekosystem, ale także jako model dla planowego i racjonalnego rozwoju zieleni miejskiej.

Pola irygacyjne miasta Wrocławiazdjęcie
Ten rozległy obszar, niegdyś o bardzo bogatej i interesującej florze naczyniowej obfitującej w wielkie rzadkości wydaje się być dziś całkiem zniszczony przez wieloletnią presję gospodarki człowiek. Nic bardziej błędnego Obszar ten ma ogromne znaczenie dla ptaków zarówno w okresie gniazdowania jak i przelotów. Stwierdzano tu np. kanię czarna (Milvus migrans), trzmielojada (Pernis apivorus), błotniaka stawowego (Circus aeruginosus), dzięcioła średniego (Dendrocopos medius), derkacza (Crex crex) i wiele innych gatunków rzadkich i ginących na Śląsku. (Borowiec 1995).

Pracze Odrzańskie między Nową Karczmą a dzikim wysypiskiem śmieci na Maślicach
Spotykamy tu rozliczne fitocenozy wodne, bagienne, murawy napiaskowe (z m.in. rogownicą lepką z Czerwonej Listy gatunków zagrożonych wyginięciem w Polsce - Kwiatkowski - inf. ustna,). Bliżej Pracz, na skraju lasu rośnie tu bardzo rzadki, atlantycki gatunek - seradela drobna, znany tu jeszcze sprzed wojny. Występują tu liczne gatunki flory rodzimej, zniekształcenie walorów przyrodniczych terenu jest zaś stosunkowo nieznaczne.

Lasy Rędzińskie
Wbrew powszechnemu przekonaniu zbiorowiska leśne Lasów Rędzińskich są mniej cenne florystycznie od lasów wymienionych powyżej. Stanowiska gatunków chronionych są tu znacznie mniej liczne (głównie konwalia majowa), a mimo relatywnie dużej liczby Pomników Przyrody, ich drzewostan jest młodszy niż Lasu Pilczyckiego. Zajmują je głównie zdegradowane postaci wilgotnych grądów i łęgów (głównizdjęcie - pruchniejące powalone drzewo w Lesie Rędzińskim
e Ficario-Ulmetum). Lepiej zachowane partie znajdują się w pobliżu ujścia Widawy do Odry. Lasy te mają jednak ogromne znaczenie dla całości ekosystemu miejskiego, gdyż stanowią siedlisko licznych zwierząt, a wraz z doskonale zachowanymi grądami i łęgami doliny Widawy (wąski pas o wartości przyrodniczej rezerwatu leśnego, przynajmniej w niektórych partiach), tworzą wokół Wrocławia korytarz - obejście bariery ekologicznej miasta. Partie leśne, do których łatwy jest dojazd samochodem lub autokarami wycieczkowymi, są zagrożone przez nadmierne wykorzystanie do celów rekreacyjnych, przekraczające prawdopodobnie ich pojemność turystyczną

Grądy na Janówku
Doskonale zachowane partie lasów grądowych na międzywalu i zawalu od ujścia Bystrzycy po granicę miasta. Kilka gatunków chronionych (m.in. śnieżyczka przebiśnieg, śniedek baldaszkowaty (Ornithogallum umbellatum), konwalia majowa, kalina koralowa) oraz bardzo rzadkich w kraju (tulipan leśny Tulipa sylvestris, , kokorycz wątła Corydalis intermedia- Świerkosz npbl.). W przypadku umiejscowienia na Janówku wysypiska śmieci lasy te zostaną bezpowrotnie zniszczone (synantropizacja obszaru przychodząca z terenu wysypiska, nadmierna penetracja). Są to jedne z ostatnich już fragmentów żyznych grądów kokoryczowych tak dobrze zachowanych w obrębie miasta.

Międzywale północne

Wyróżnić należy także łąki na północnym międzywalu kanałów Odry między Rędzinem a Swojczycami. - w tym pasie łąk o kilkunastokilometrowej długości, pomimo intensywnej presji (rekreacja, lokowanie zabudowy i inwestycji) rośnie nadal szereg cennych gatunków roślin które nie zanikają nawet w centrum miasta. Przede wszystkim występują tu barwnie kwitnące byliny - pozostałości łąk zmiennowilgotnych - takie jak oman łąkowy, czosnek kątowaty i winnicowy, krwawnik kichawiec, rutewka żółta czy chroniony prawnie szafirek miękkowłosy (Muscari comosum) (Świerkosz, npbl.) Są to gatunki charakterystyczne dla całej doliny Odry, jednak wskutek przekształcenia wielu łąk w pola uprawne, ich utrzymywanie się do dnia dzisiejszego na międzywalu we Wrocławiu (w obrębie wielkiej aglomeracji) jest rzeczą bardzo cenną. Na łąkach w Maślicach Turzańska (1996) zanotowała duże stanowisko Lathyrus nissolia - rośliny z Czerwonej Listy gatunków ginących i zagrożonych wyginięciem w Polsce (Zarzycki, Szeląg 1992). Dla ochrony tych łąk wystarczy kosić je regularnie i nie lokować tu (bez konsultacji z przyrodnikami) żadnych nowych inwestycji. Największym zagrożeniem dla ich istnienia jest samowolne zakładanie “dzikich” ogródków działkowych.

Oczywiście nie cały obszar międzywala jest zajęty przez te cenne zbiorowiska roślinne, są to jednak znaczące powierzchnie.

Korytarz Widawy
Bardzo cenne obszary spotkać można również wzdłuż biegu Widawy o której już wspominaliśmy. Poczynając od Lasu Rędzińskiego - który na odcinku przywidawskim jest znacznie bogatszy niż nad Odrą, poprzez zaniedbany, podworski park w Świniarach aż po zmiennowilgotne łąki w dolinie kanału Odra-Widawa ze stanowiskami rogownicy lepkiej (Cerastium anomalum), fiołka (Viola persicifolia), wilczomlecza błotnego (Euphorbia palustris), rutewki żółtej (Thalictrum flavum), wiązówki (Filipendula hexapetala) i wielu innych interesujących gatunków roślin. Wszystkie zbiorowiska roślinne występujące nad Widawą znajdą się jednak w poważnym niebezpieczeństwie podczas poszerzania kanału przerzutowego wód powodziowych z Odry, który podczas ostatniej powodzi okazał się niewystarczający dla odciążenia Wrocławskiego Węzła Wodnego.zdjęcie - miasto pochłania rzekę

Zagrożenia i nadzieje

Niestety - aż trzem spośród wymienionych obszarów grozi niebezpieczeństwo rychłego zniszczenia lub zniekształcenia wskutek planowanych już wkrótce inwestycji. W ich przypadku nikt nie brał lub nie bierze pod uwagę szkodliwego wpływu na środowisko przyrodnicze wysypiska śmieci lub obwodnicy autostradowej. Wiązało by się to bowiem z koniecznością zmian w lokalizacji i zapewne dalszymi nakładami finansowymi na dodatkowe ekspertyzy. Wymagałoby również woli rozwiązania tych konfliktów w sposób jak najmniej szkodzący środowisku - a tej często nam dziś jeszcze brakuje.

Być może jednak unikną tego losu pozostałe zachowane jeszcze fragmenty naturalnych i półnaturalnych fitocenoz. Być może podczas projektowania nowych inwestycji wzięta zostanie pod uwagę ich przydatność dla mieszkańców miasta i zaproponuje się inne, alternatywne lokalizacje lub przebiegi tras komunikacyjnych. Więcej nawet - zachowane do dziś ekosystemy mogą stać się podstawą do zaprojektowania sieci połączeń ekologicznych przebiegających przez obszar miasta w sposób nie kolidujący z innymi jego funkcjami (por. Świerkosz 1997). W ten sposób miasto może zostać otwarte na tereny podmiejskie, zaś przebiegający przez jego obszar korytarz ekologiczny doliny Odry częściowo choćby otwarty. Wielkie nadzieje przyrodników wiązały się z realizowanym obecnie planem uzupełnienia terenów zieleni miejskiej o dodatkowe 400 ha. Mimo jednak iż były one na wstępnych etapach konsultowane z przyrodnikami, to jak dziś się wydaje są one traktowane jako możliwość wzbogacenia klasycznie zdjęcie - trzcinowisko nad Odrą we Wrocławiupojmowanej zieleni parkowej i pożądanej w ekosystemie miejskim funkcji przyrodniczej spełniać nie będą.

Koncepcja taka, z wykorzystaniem doświadczeń np. niektórych miast skandynawskich, nie musiałaby wcale naruszać ani upośledzać innych funkcji pełnionych przez miasto, ani przyzwyczajeń estetycznych mieszkańców. Przy dostatecznej liczbie i wielkości terenów zielonych można bowiem z powodzeniem stosować zasadę strefowania, pozostawiając w obrębie zagospodarowanych parków miejskich niewielkie choćby enklawy dzikiej przyrody.

Koncepcja taka nie byłaby zresztą niczym innym jak silnym i konsekwentnym nawiązaniem do idei Wielkiego Wrocławia - lansowanej przez Maxa Berga (por. Drapella-Hermansdorfer i in. 1996, 1997a, 1997b) wielkiego architekta, którego nazwisko jest tak silnie związane z naszym miastem. W jego koncepcjach wzdłuż Odry właśnie miały głęboko w miasto wkraczać szerokie kliny zieleni, a podstawową funkcją rzeki na odcinku wrocławskim miała być funkcja rekreacyjno-estetyczna. Również po wojnie koncepcja ta miała w szeregach przyrodników swoich wiernych zwolenników, że przytoczę choćby nazwisko prof. Jerzego Hrynkiewicza-Sudnika (1984, 1992).

Wątpię

Czy jednak podejmiemy to wyzwanie na miarę XXI wieku? Osobiście wątpię Świadomość głębokiej zależności człowieka od otaczającego go środowiska przyrodniczego jest nadal nikła, i to nie tylko wśród zwykłych obywateli. Także i kręgi decyzyjne, politycy lub osoby odpowiedzialne za miejską infrastrukturę patrzą na sprawy ochrony środowiska ze zbyt krótką, co najwyżej kilkuletnią perspektywą czasową, i niestety, w takich też cyklach społeczeństwo rozlicza ich z dokonań i podjętych decyzji. Tymczasem wiele z mniej spektakularnych działań zmierzających do poprawy naszego środowiska życia, w tym i poprawa stanu środowiska przyrodniczego, przynieść może efekty nie wcześniej niż za 10 - 20 lat. Mało który z polityków zdobędzie się na tyle odwagi, by w imię lepszego jutra zaryzykować dziś własną posadą. Przynajmniej na razie...

Krzysztof Świerkosz


Literatura