Ekologizm
nieprawe dziecko New Age

Ryc. archiwum Gdyby przeciętnego "zielonego" zapytać o jego tradycje, zapewne bez zająknięcia opowiedziałby o konieczności ochrony środowiska naturalnego, o powstałym przed laty raporcie "Granice wzrostu", o współodczuwaniu, miłości do Ziemi, hipotezie Gai, buddyzmie i św. Franciszku. Może jeszcze dodałby coś na temat ekologii głębokiej i wymienił pojęcie "ekofilozofia". Gdyby jednak pójść dalej i zapytać o związki ekologizmu i modnego obecnie ruchu New Age, nasz bohater pewnie by się dobrze zastanowił. A jeśli byłby on z gatunku tzw. "świadomych zielonych", pewnie oburzyłby się święcie. Opowiedziałby coś o fundamentalnych różnicach w pojmowaniu świata między ekologizmem a obowiązującą w New Age ezoteryką. Zazwyczaj o New Age będzie się wyrażał z mniej lub bardziej jawną pogardą, sugerując tym samym, że jest "lepszy" od tej bandy oszołomów.

Scenka powyższa nie jest bynajmniej hipotetyczna – jest z życia wzięta. Tak się bowiem składa, że i wyznawców New Age i "zielonych" znam sporo i równie sporo odbyłem z nimi rozmów takich jak opisana. Czyżby więc ekologizm już u swych początków stawał się nietolerancyjny? Dzielił na "gorszych" ezoterycznych i "lepszych" naturalnych? - Takie stwierdzenie byłoby grubą przesadą, ale problem wart jest szerszego rozważenia. Zdj. Katarzyna Głowacka - Biskupin

Nie ulega wątpliwości, że i New Age i ekologizm mają wspólne korzenie. Mają też w gruncie rzeczy podobny typ widzenia świata i wiele wspólnych rekwizytów, materialnych, obyczajowych i pojęciowych. Właściwie jedyne co różni dziś oba nurty, to raczej cel użycia rekwizytów niż jakiekolwiek istotne między nimi różnice. I tu i tu mamy przekonanie o końcu pewnego etapu rozwoju ludzkości, umownie nazwanego Erą Ryb i przechodzeniem do równie umownie nazwanej Ery Wodnika. I w New Age i w ekologizmie równie silne są fascynacje kulturą i duchowością Orientu; w obu odłamach "nowego" widać równie wyraźne inspiracje neopogańskie (kult Ziemi-rodzicielki, elementy charakterystycznego dla poganizmu panteistycznego światopoglądu, nieufność wobec "objawionych" religii i ich proroków). Wszędzie obecne są elementy beztroskiego mieszania filozofii, psychologii, socjologii i religii z medytacją i zenem. Takie same jest w obu różnicujących się nurtach krytyczne nastawienie do cywilizacji przemysłowej. Jednym głosem mówi się o jakimś bliżej niesprecyzowanym "powrocie do natury", o konieczności głębokich przewartościowań dotyczących celu i sensu ludzkiej egzystencji, o potrzebie innego wykorzystania zdobyczy technologii, o ograniczeniu apetytów konsumpcyjnych, etc...

Więc gdzie tu różnice? - najważniejsza i najbardziej z nich widoczna jest zarazem najmniej dostrzegana przez samych ekologów: Jest to funkcjonowanie w "normalnym" społeczeństwie. O ile bowiem rozmaici "ezoteryczni" są zatomizowani, mało interesują się światem i jako tacy postrzegani są bądź to jako nieszkodliwy folklor, bądź to "wróg ideologiczny", o tyle ekolodzy zdołali stworzyć wcale potężne i wpływowe lobby, z którym coraz częściej muszą się liczyć rządy i parlamenty. W taki oto sposób elementy niezbyt poważanego przez oficjalne czynniki światopoglądu New Age zaczynają być w skali społecznej znaczące – właśnie dzięki zjawisku lobbingu. Najlepszym przykładem jest tu choćby stosunek do wegeterianizmu, jednego z najważniejszych rekwizytów tak ekologizmu jak New Age: jeszcze kilkanaście lat temu, ktoś, kto odmawiał jedzenia mięsa z pobudek ideologicznych, uważany był za człowieka niespełna rozumu. Dziś sytuacja ta uległa znaczącej zmianie: są specjalne sklepy oferujące żywność wegetariańską, sieć nieźle prowadzonych wegeteriańskich barów, ba! nawet pisma specjalnie tej tematyce poświęcone. Wegetarianizm przestał być uważany za objaw nienormalności. Choć nie doczekał się powszechnej akceptacji, jest jednak tolerowany. A to tylko drobny kawałek lobbingu. Podobną drogę przebyły gospodarstwa ekologiczne, podobnie zmieniał się stosunek do roweru jako alternatywnego środka komunikacji w zatłoczonych miastach.

Wraz z materialnymi rekwizytami wspólnymi New Age i ekologizmowi, powoli, choć nie tak efektownie przebijają się do powszechnej świadomości elementy myślowe: zauważa się zbawienny wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne technik relaksacyjnych przeniesionych ze Wschodu, mówi coraz bardziej otwarcie o wartości więzi międzyludzkich w małych wspólnotach, zauważa destruktywny wpływ globalizacji. Wszystkie te idee znane są już jednak od lat co najmniej trzydziestu, od czasu rewolty młodzieżowej z połowy lat 60-tych. I są wypisane także na sztandarach wtedy właśnie okrzepłego New Age Movement. Więc dlaczego "zieloni" tak podkreślają swą odrębność?

Próbą ostatecznego naszkicowania odpowiedzi byłoby stwierdzenie: w gruncie rzeczy New Age nie jest specjalnie zainteresowany zmianą świadomości a raczej szuka nowych technik dla realizacji idei znanych od początku ery chrześcijańskiej. W myśl tych idei świat materialny jest miejscem "gorszym" od "lepszego" świata niematerialnego a człowiek jest tu tylko na chwilę, więc do niczego nie powinien się przywiązywać. New Age nie uczy innej świadomości, a tylko szuka efektywniejszych niż znane w tradycji euro-amerykańskiej metod penetracji "innych", podobno "lepszych" światów. Medytacja i ezoteryka są efektywniejszymi metodami takiej penetracji niż tradycyjny ceremoniał chrześcijański.

Ekologizm natomiast "innymi światami" niespecjalnie się interesuje. Owszem, integralną jego częścią jest wiara w istnienie i działanie świata niematerialnego, ale nie jest on ostatecznym celem człowieka. Raczej bywa włączany w większą całość, jaką stanowi Wszechświat. W ekologizmie nie ma mitu człowieka-zdobywcy, który musi sobie podporządkować najpierw Ziemię a potem resztę Kosmosu. Jest za to silnie akcentowana odpowiedzialność człowieka za świat, który już jest, któremu człowiek zafundował potężne zniszczenia – ale też tylko człowiek może usunąć, lub przynajmniej ograniczyć ich skutki. Ryc. maski - archiwum

W New Age mitologia zdobywcy obecna jest w formie żywcem przeniesionej w czasów wypraw krzyżowych, tyle tylko, że terenem zdobywczej ekspansji człowieka staje się świat duchowy. Stąd tak wielka rola w New Age magii, jako środka eksploracji tego świata. W ekologizmie magia taka jest praktycznie nieobecna.

Opisana różnica rozumienia miejsca człowieka w kosmicznym porządku jest jedynym poważnym rozdźwiękiem miedzy ekologizmem i New Age. Ale też jest to różnica na tyle potężna, że umożliwiła ekologicznemu "wyrodnemu dziecku" zyskanie wpływu na rzeczywistość, o jakim dzisiejszy New Age może tylko marzyć.

Być może proces ten pójdzie jeszcze dalej. Dzisiejszy New Age degeneruje się na potęgę. Coraz mniej ma na swe usługi wybitnych umysłów. Ekologizm natomiast, wolny od dogmatów i przesądów, bezpowrotnie już chyba mijającej epoki, ma takich umysłów coraz więcej. Może więc przejąć z New Age jego najwartościowsze idee i rozwinąć je na swój sposób - w ramach starego (a więc i newage'owskiego) światopoglądu niemożliwy.

Włodzimierz H. Zylbertal