![]() |
Atrakcyjność
Ślęży, rosnąca na podłożu „metafizycznym”, cały czas
budzi niepokój władz... W roku 1817 wydano kategoryczny zakaz
odbywania na Ślęży jakichkolwiek zgromadzeń. Pretekstem do
ustanowienia tego zakazu było zwalczanie rozpusty, gdyż od
niepamiętnych czasów na zboczach góry odbywały się tak zwane
targi małżeńskie. Chodziło - możemy się domyślać - o
orgie usankcjonowane przez obyczaj ludowy. Ale zakaz uderzał
równocześnie we wszystkie formy nieprawowiernej czci okazywanej
tej pradawnej górze pogańskich bóstw.
Prawo zakazów, niezależnie od tego, jak jest silne i surowe, nigdy nie posiada stuprocentowej przewagi nad przyciąganiem naturalnym, utrwalonym w tradycji. Wydaje się mało prawdopodobne, by z wprowadzeniem restrykcji Ślęża przestała być tym, czym była przez tysiące lat. W okresach późniejszych, walka - bo tak to chyba trzeba nazwać - ze Ślężą i jej tradycjami przyjmowała rozmaite formy. Wolno było poruszać się tylko po wytyczonych szlakach. Zakazano palenia ognisk. Przez krótki czas (1848 - 50), aby wejść na górę, należało zdobyć urzędowe zezwolenie...
Dawne konstrukcje kamienne, oddzielające najświętszą przestrzeń szczytu od obszaru dla profanów, uległy sporemu zniszczeniu. Być może z tych właśnie kamieni wzniesiono tu XIX-wieczny kościół postawiony w miejsce wcześniejszego, zburzoengo przez uderzenie pioruna, a także poczciwe i pożyteczne schronisko... Najbardziej doskwiera Ślęży telewizyjny przekaźnik, wielki symbol umysłowego zniewolenia człowieka współczesnego.
Na szczęście starożytne sacrum nie da się zniszczyć, nawet przy zastosowaniu najbardziej nowoczesnych urządzeń. Jego siła nie może być przedmiotem cywilizacyjnej tresury. Pragnąc znaleźć źródło tej siły przeszukujemy szczyt. W świetle dziennym jest to smutne skrzyżowanie parku ze śmietnikiem. Ale pnetrujemy niestrudzenie i, być może, nasunie się nam zbawienny domysł, że źródło tajemnicy przesunęło się ze szczytu Ślęży, zdeptanego milinami nóg, w pobliskie, ale bardziej ustronne miejsce. A może nie przesunęło się wcale? Może zawsze tam było?
za
Henryk Waniek
„Hermes w Górach Śląskich”
Wydawnictwo Dolnośląskie Wrocław 1995