Pomysły na makulaturę

Jedna tona papieru wyprodukowanego w 100% z makulatury - zamiast z dziewiczego drewna - oszczędza około 17 drzew, 4100 kWh energii, 31780 litrów wody, 24 kilogramy zanieczyszczeń odprowadzanych do atmosfery czy 3m3 wysypiska. Niby o tym wiemy, ale wskaźnik odzysku makulatury w Polsce wynosi obecnie ok. 40%, z czego zaledwie kilka % pochodzi z selektywnej zbiórki odpadów. Na szczęście ilość odzyskiwanego surowca stale rośnie i według danych Stowarzyszenia Papierników Polskich w roku 2010 osiągnie ok. 50%. Chociaż na tle krajów Unii Europejskiej dane te nie są wcale imponujące, pojawia się szansa na zwiększenie ilości pozyskiwanej makulatury, jak i na wzmocnienie systemu jej wykorzystania. Pojawiają się także niekonwencjonalne pomysły na to, jak wykorzystać zebrany papier.

Dziś o wartości makulatury przekonany jest nie tylko przemysł papierniczy, ale i... "edukatorzy", prowadzący niekonwencjonalne zajęcia edukacji ekologicznej, w której podstawowym materiałem dydaktycznym jest "odzyskiwany" papier. W wielu miejscach w Polsce prowadzone są warsztaty wykorzystywania makulatury do "produkcji" papieru czerpanego. Oto spisanych... na papierze kilka niewyczerpywalnych pomysłów - nie tylko na pozyskanie nowej kartki papieru.

(KG)

Matematyka, chemia i... alchemia

Zmniejszanie się powierzchni leśnych stało się obecnie jednym z głównych problemów ekologicznych na świecie. Degradowane są lasy równikowe i tropikalne. Proces ten nie omija również naszych rodzimych lasów, a "Zielone Płuca Ziemi" kurczą się w bardzo szybkim tempie. Jedną z przyczyn tego problemu jest postawa konsumpcyjna, jaką przyjął człowiek XXI w. niemal we wszystkich dziedzinach życia. Nadmierna eksploatacja drewna na potrzeby przemysłu papierniczego to problem, nad którym warto się zastanowić. Każdego dnia zużywamy coraz więcej papieru: drukujemy ogromne ilości dokumentów, folderów reklamowych, ulotek, czasopism...

Między innymi na takie problemy zwracamy uwagę uczestnikom prowadzonych przez nas warsztatów czerpania papieru. Nasze warsztaty są aktywną formą edukacji ekologicznej. Zostały stworzone z myślą o przekazaniu umiejętności wytwarzania papieru czerpanego, jak również wiedzy z zakresu aktywnych metod ochrony środowiska (zbiórka surowców wtórnych, segregacja odpadów) oraz historii ręcznej produkcji papieru. Ideą jest tutaj wywołanie refleksji nad zmianą postawy z konsumpcyjnej na proekologiczną.

Warsztaty łączą ze sobą elementy sztuki, historii, matematyki i chemii. Doskonale pobudza to wyobraźnię do kreatywnego myślenia, rozwijając zdolności manualne i artystyczne - niezależnie od wieku uczestników.

Pomysł stworzenia warsztatów narodził się w 2000 roku podczas jednego ze szkoleń "Dobre Rady na Odpady", które organizowaliśmy dla młodzieży z terenu powiatu kwidzynskiego. Jednym z elementów szkoleń były warsztaty papieru czerpanego. Była to nasza pierwsza inicjatywa, od której rozpoczęliśmy proces tworzenia (obecnie - doskonalenia) warsztatów papieru czerpanego.

Na dzień dzisiejszy warsztaty mają dwie formy. Jedną z nich są warsztaty stacjonarne, na które biletem wstępu dla grup pragnących "zasmakować" tradycyjnej produkcji papieru jest zebranie 50 kg makulatury, 15 kg puszek aluminiowych i 15 kg baterii. Pieniądze otrzymane ze sprzedaży surowców wtórnych dzieci przeznaczają na własne potrzeby, na warsztaty przychodząc z potwierdzeniem sprzedaży surowców wtórnych. Innym rodzajem biletu jest samodzielne zorganizowanie lub aktywny udział w inicjatywach na rzecz ochrony środowiska naturalnego. Drugą formą są warsztaty plenerowe, które realizujemy na różnego rodzaju akcjach i imprezach ekologicznych na terenie całej Polski. Niepodważalnym dowodem na to, że warsztaty uczą twórczego myślenia i pozytywnych zachowań wobec środowiska są reakcje dzieci i młodzieży, które kończąc warsztaty, odczuwają jednocześnie ogromną satysfakcję z wykonanej pracy, jak i smutek, że wspaniała zabawa już się zakończyła.

Dominik Sudoł
Stowarzyszenie "Eko-Inicjatywa"

www.ekokwidzyn.pl

Podróżowanie do wyobraźni

Od ponad 20 lat tworzę i prowadzę warsztaty aktywności niekonwencjonalnej - przede wszystkim dla dzieci, choć nie tylko. Przyświeca mi przekonanie, że: "szukać innego sensu dla rzeczy zrozumiałych znaczy podróżować". I podróżuję do... wyobraźni!

Mam w sobie ciągle zachwyt i podziw dla starych rzeczy, przedmiotów, miejsc minionej świetności, a nadal urzekających nostalgią sepii i sepią nostalgii. W tym "rejestrze" jest także Papiernia w Dusznikach Zdroju - miejsce nie tylko z historią, ale nade wszystko z duszą i oddanymi jej ludźmi. Jeszcze w połowie lat 80-tych pojechaliśmy tam z dziećmi. To nie była wycieczka autokarem do Papierni, to była prawdziwa przygoda kilku dni, a może nawet tajemnicza misja i jej zagadkowy początek?

Papiernia w Dusznikach Zdroju już szczypie za serce, gdy się popatrzy na wielką, zwartą bryłę konstrukcji z lotu ptaka; ciemnobrązowy, nieregularny obrys budynku z dachem pokrytym gontami, pochylony, zasiedziały w gruncie, spoufalony z wielkimi i małymi otoczakami... Przypomina on gród śpiących rycerzy. A do tego jeszcze ta filigranowa kładka, która niczym most zwodzony prowadzi do głównego wejścia, no i ciągły pomruk progu wodnego, dopełniają owej tajemniczości.

Jesteśmy już w środku. Dzieci gromadzą się wokół pięknego, starego, okrągłego stołu, który stoi w holu tuż obok "śpiącego rycerza", czyli wielkiego zegara. Teraz dopiero dowiadują się, iż same, własnoręcznie, będą czerpały papier. Każde dla siebie i z przeznaczeniem na pisanie "księgi podróży". Po minach widać jednocześnie i zachwyt, i zaskoczenie. Kto wie, czy nawet nie odrobinę lęku. Na ile dadzą sobie radę? Już przecież pamiętają, że oglądanie pracy mistrzów, to zupełnie co innego niż własne próbowanie. W tej konfrontacji rzeczy i działania nie są już takie proste, jak prawdy w podręcznikach.

I tak zaczyna się "lekcja w szkole sprzed trzystu lat". Ta szkoła jest prawdziwa i frapująca; zawinięte wysoko rękawy koszul i swetrów, albowiem za chwilę każdy sam weźmie do rąk ramkę czerpalniczą i zanurzy ją w płynnej masie papierowej po to, aby sprawnym ruchem pokryć cienką i równomierną warstwą masy. Wcześniej przyglądaliśmy się owemu baletowi rak i sit, gdy robił to młody chłopak w kraciastej, flanelowej koszuli - czerpalnik. Było to dla nas - dorosłych i dla dzieci bardzo trudne, a nieporadność zamieniała się w żarty i śmiech. Ale pamiętajmy, że owa ramka w rękach dzieci, zanurzana z takim uporem, to jednocześnie najprostsze wyjaśnienie tego, co znaczy "papier czerpany"!

Później, po latach, zamówiliśmy stół do ręcznego czerpania papieru właśnie w Dusznikach, szkoły Przyszłości. Mamy bowiem przekonanie, że edukacja jest jednocześnie drogą odkrywania ekologicznego porządku życia. I tak się to zaczęło, i tak się to toczy!

Trudno w takich krótkich działaniach warsztatowych (gdy robi się raptem jedną kartkę papieru) o wiedzę i umiejętności w tej materii. Jest to możliwe w czasie rozbudowanej sekwencji zajęć. Ale myślę sobie, że ewentualne wiedza i umiejętności to jedno, a drugie - to fascynujące OBCOWANIE z materią, która "metafizycznie" zmienia formę. Z pulpy i wody - na kartkę, jak wtedy... A przecież z tej własnoręcznie opowiedzianej/doświadczonej historii jest i niezwykłość czasu minionego, i dotykanie wody, i próbowanie siebie, i sztuka kompozycji, i zatopione noski klonowe, i artystyczne uniesienia i porażki, i niepowtarzalna faktura/struktura, i... edukacja z wyobraźnią.

prof. Ryszard Łukaszewicz
Wrocławska Szkoła Przyszłości
tel. 071/ 3611221

Czerpanie z natury

"Wińsko - niewielka miejscowość położona na północnych krańcach województwa dolnośląskiego." Jej historia sięga średniowiecza. Słynęło wtedy z produkcji wina, stąd być może jego nazwa. Legenda mówi, że ów trunek nie należał do rarytasów. Wrocławski kat proponował go skazańcom, kiedy nie miał ochoty machać toporem. Dobrze się pewnie stało, że pamięć o tym napoju zaginęła w mrokach historii. Dziś Wińsko ma szansę zasłynąć inaczej, a to za sprawą uczniów tutejszego Gimnazjum.

Publiczne Gimnazjum w Wińsku liczy 416 uczniów. Uczęszczają do 15 klas, dojeżdżają z prawie 50 okolicznych małych wsi, niektórzy pokonują odległość 20 km. W styczniu tego roku działające przy Gimnazjum stowarzyszenie rozpoczęło realizację projektu "Czerpanie z natury, czyli przyroda nie tylko na papierze". Celem projektu była zbiórka makulatury i produkcja papieru czerpanego. Działaniom tym towarzyszyły prelekcje, warsztaty, wycieczki i konkursy, pogłębiające wiedzę uczniów na temat ochrony środowiska oraz dające szansę poznania tego, co jest warte ochrony w naszym otoczeniu.

Ogłosiliśmy zbiórkę makulatury. Była ona jednocześnie konkursem indywidualnym i klasowym, kto nazbiera najwięcej. Nie liczyliśmy na wielkie żniwa. - Kto na wsi czyta gazety? Przecież w gminie są może trzy kioski z prasą - marudzili malkontenci. Rozpoczęliśmy zajęcia edukacyjne. Nie skupialiśmy się tylko na makulaturze. Przekazywaliśmy też informacje przydatne w codziennym życiu: jak oszczędzać wodę i energię, na co zwracać uwagę podczas zakupów, jak segregować śmieci. Do Gimnazjum przyjechali koledzy z Dolnośląskiej Fundacji Ekorozwoju i poprowadzili warsztaty czerpania papieru. Przedstawili jego historię i pokazali, jak go robić. Uczniowie przyglądali się ze zdziwieniem. - Z tej szarej brei da się coś zrobić? Rzeczywiście, zmielone gazety rozpuszczone w wodzie wyglądały nieciekawie.

"Z pewną nieśmiałością" pierwsi ochotnicy zanurzyli sita w pulpie. Na początku kartki wychodziły nierówne, rwały się przy zdejmowaniu z filcu. Ale trening czyni mistrza. Kolejne były coraz ładniejsze. Kiedy jakość czerpanego papieru poprawiła się, zaczęliśmy eksperymenty. - A jakby je pokolorować? - A może coś da się odcisnąć? - Jak przylepić suszone kwiatki? - Co zrobić by zawierały jak najmniej wody?

Z każdym dniem udzielaliśmy sobie odpowiedzi na pytania.

A zbiórka makulatury trwała i czerpanego papieru przybywało - aż uzbieraliśmy go... 11 TON! "Czerpanie z natury..." pobudziło uczniów do działania i uświadomiło, że dużo zależy od nich samych. Świetne było to, że udało nam się połączyć zabawę - przy produkcji papieru i naukę - przy realizacji treści dotyczących ochrony środowiska naturalnego. A przy okazji sprzedaży makulatury zarobiliśmy co nieco, dzięki czemu możemy podejmować kolejne działania.

Gośka Ciućman
Gimnazjum w Wińsku


[ Poprzedni | Spis treści | Następny]