Pesymizm kontra środowisko naturalne ojęcia nędzy i pesymizmu dotyczą tylko miejsc, gdzie pojawił się człowiek. Tam, gdzie go jeszcze nie było lub był zbyt krótko by odcisnąć swe piętno – jest pięknie. Niezależnie czy jest to monotonna i uboga w życie tundra Arktyki czy pełna roślin i zwierząt dżungla tropików – jest tam pięknie. Nawet naturalne kataklizmy są piękne. Człowiek też jest piękny. Gorzej jest z miejscami, w których bywał. Jeśli ptaki siadające od lat w tym samym miejscu utworzą górę z resztek jedzenia i odchodów, to i tak jest pięknie. Gdy zrobi to człowiek cywilizowany uzbrojony w opakowania do żywności oraz w papier niekoniecznie toaletowy, to widok jest przygnębiający. Oczywiście szczury, gawrony i mewy są innego zdania. Dzika i nieskażona przyroda pachnie im głodem. Co innego wysypisko w średnio zamożnej okolicy. Tam, każdego dnia niezależnie od pory roku wysypuje się ze śmieciarek jak manna z cudownej maszyny żarcie dla robaków, ssaków i ptaków. No, może ryby są tu pokrzywdzone. Ale raj nie może być dla wszystkich. naczej jest w bogatej okolicy. Dobrze konserwowane żarcie rzadko trafia na wysypisko. Wykształceni ekologicznie mieszkańcy, posiadający w nadmiarze czas i pieniądze bawią się w segregowanie śmieci i recykling. Co się da spalić, to zamienią na CO2 i sterylny komponent zaawansowanych technologicznie wyrobów. Albo wypełnią tym wyrobiska kopalni tak, by zatrzeć ślady swojej działalności. W najgorszym przypadku sprzedadzą to z zyskiem mieszkańcom biednych okolic, by i oni mogli poczuć zapach dobrobytu. Tak, czy owak u bogatych jest pięknie. o a co z biednymi? Tam poczucie piękna jest inne. Pełny brzuch jest piękny. Miłość i wiara są piękne. Niebo, słońce i gwiazdy są piękne. Wolność też jest piękna. Tylko ukarani karcerem są pozbawieni wszystkiego, co piękne. Pozostali posiadają jednak coś pięknego. ednak bieda to nie nędza. Można być człowiekiem biednym, ale pogodnym. Gdy pojawia się pesymizm, kończy się bieda, a zaczyna nędza. Nie warto robić cokolwiek, co może się nie udać, albo co i tak zostanie zmarnowane, nawet, gdy się dobrze zacznie. Bo czy warto wrzucić choćby papierek do opróżnianego przez wiatr kubła na śmieci? Po co? Nie ma to znaczenia. Czy warto szukać lepszego miejsca do załatwienia potrzeby fizjologicznej, gdy obok jest miejsce ustronne i od lat do tego wykorzystywane? Nawet, jeśli jest to brama w centrum miasta. Po co się wysilać. esymista to naturalny wróg piękna. Jest on w stanie zohydzić dosłownie wszystko. Jeśli pesymizm zagości gdzieś na trwałe, prowadzi do ponurej, cuchnącej i beznadziejnej śmierci. Może to być śmierć jakiegoś gatunku albo i całego lasu. Może to być śmierć piosenki, bo nikomu już się nie chce jej śpiewać, albo śmierć języka, bo nie ma sensu mówić w języku ludu, który w siebie nie wierzy. Nawet komunizm ginie na Kubie wraz z ostatnimi jego fanatykami, choć jeszcze niedawno mało kto w to wierzył. I nie zabił go wcale optymizm jego wrogów. Zabił go brak wiary w sukces. eśli uda Ci się jutro obudzić, potraktuj to jako zwiastun sukcesów, które odniesiesz. Wysil się zaraz po obudzeniu. Wstań z uśmiechem. Wysil się przy myciu zębów. Twój uśmiech będzie nieskazitelny. Wysil się i zrób sobie drugie śniadanie. Unikniesz napychania się byle czym i napełniania śmietnika atrakcyjnie wyglądającym opakowaniem. Wysilaj się przez cały dzień. Wtedy poczujesz przyjemność wyciągnięcia się w łóżku przed snem. Wysiłek ma żywe kolory. Jeśli kiedykolwiek człowiek zrobił coś pięknego, było to okupione wysiłkiem. Zrobienie człowieka też wymaga wysiłku, dla optymistów nawet całkiem radosnego. To nie pesymiści ratują resztki przyrody. Nie oni zarybiają rzeki, sprzątają lasy i sadzą drzewa. dy wyjdziesz z domu zrób eksperyment. Sprawdź, czy nikt nie obserwuje cię. Uważaj na ubranych na szaro. Weź głęboki oddech i uśmiechnij się na widok pierwszej rzeczy lub istoty, która wyda ci się tego warta. Rób to po każdym ataku pesymizmu. Własnego i cudzego. Odkryjesz siłę, która leczy, uzdrawia a nawet czyni cuda. Człowiek nią władający jest czysty wewnętrznie. Czystość jest piękna. Piękno dociera nawet do dziury w muszli klozetowej, ale nie u pesymistów. Ci nawet patrząc na Słońce, liczą czas do jego wypalenia się albo szacują wpływ plam słonecznych na zakłócenia w łączności satelitarnej. hcesz żyć ekologicznie, szukaj piękna wokół siebie. Rób to nałogowo i nie kryj się z tym. Nałogi są zaraźliwe. Ulegają im jednostki słabe lub o niskiej samoocenie. Niech moda na pozytywne myślenie atakuje konformistów. Hedoniści niech znajdują satysfakcję w coraz subtelniejszych przyjemnościach. est wiosna. Przyroda jest opty mistyczna. Kiełkuje każde ziarno, niezależnie od tego, czy ma szansę na wypuszczenie tylko jednego listka czy na pełny rozwój. Robi to z pełną determinacją. Żadnych wątpliwości. Dopóki chociaż chwilami jest światło i woda, dotąd rozwija się zgodnie ze swoją naturą. Róbmy to samo. Uratujemy siebie i przyrodę. A jak będzie trzeba, to zrobimy to po trupach pesymistów. Potraktujmy ich jak nawóz, bo tylko tyle są warci. Marek Jermakowicz |